W środowe popołudnie w Brodach zrobiło się głośniej, niż ktokolwiek by sobie życzył – i to dosłownie. Policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego zwrócili uwagę na BMW, którego silnik brzmiał jakby startował do rajdu, a nie pokonywał spokojnie lokalną drogę. Decybele mówiły same za siebie.
Funkcjonariusze postanowili sprawdzić, czy ich uszy nie przesadzają, i sięgnęli po sonometr. Wynik pomiaru? 110 dB. To poziom hałasu, przy którym niektóre odkurzacze wstydliwie chowają się do szafy. Problem w tym, że dla samochodu tej klasy norma to 93 dB, więc przekroczenie było konkretne.
Kontrola zakończyła się zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego i mandatem – 24-letni mieszkaniec powiatu żywieckiego zapłaci za tę „muzyczną” jazdę 1000 zł. Jak informuje asp. sztab. Agnieszka Petek, policjantka z KPP Wadowice, stan techniczny pojazdu pozostawiał wiele do życzenia.
Policja przypomina kierowcom, że dbanie o auto to nie tylko kwestia bezpieczeństwa, ale i zwykłego szacunku dla otoczenia. Nadmierny hałas potrafi skutecznie uprzykrzyć życie mieszkańcom, a na drogach – zwyczajnie rozprasza. Krótko mówiąc: lepiej, żeby silniki brzmiały jak silniki, a nie jak orkiestra dęta na dopingu.