Sytuacja MKS Andrychów po 11 kolejkach sezonu ligowego jest daleka od oczekiwań, jakie zwykle towarzyszą tej marce siatkarskiej. Zespół zajmuje 11. miejsce w tabeli, mając na koncie zaledwie 9 punktów. Bilans trzech zwycięstw i ośmiu porażek jasno pokazuje, że drużyna przez większą część rozgrywek musiała gonić rywali, zamiast narzucać własne warunki gry.

Jeszcze bardziej niepokojąco wyglądają szczegółowe statystyki. Stosunek setów 18:29 oraz ujemny bilans małych punktów – 1036 zdobytych przy 1080 straconych – potwierdzają, że MKS często przegrywał w kluczowych momentach. Zwraca uwagę duża liczba porażek 1:3 i 2:3, co sugeruje, że zespół potrafi nawiązać walkę, ale brakuje mu stabilności i chłodnej głowy w decydujących fragmentach spotkań. To właśnie te niewykorzystane szanse mogą najbardziej boleć w końcowym rozrachunku.


Na tle ligowych rywali Andrychów prezentuje się jako drużyna środka dołu tabeli, jednak przewaga nad ostatnim zespołem nie jest na tyle bezpieczna, by można było mówić o komforcie. Każda kolejna strata punktów może szybko wciągnąć MKS w bezpośrednią walkę o utrzymanie. Jednocześnie różnice punktowe między zespołami z miejsc 8–11 nie są duże, co daje jeszcze pole do odrobienia strat, pod warunkiem wyraźnej poprawy skuteczności.

Wnioski są dość jasne. MKS Andrychów potrzebuje większej regularności i lepszego zarządzania końcówkami setów. Bez tego nawet solidna gra przez większą część meczu nie będzie przekładać się na ligowe punkty. Najbliższe kolejki mogą okazać się kluczowe dla dalszych losów sezonu – albo pozwolą odbić się od dna tabeli, albo zmuszą klub do nerwowego spoglądania za siebie.