W nocy z soboty na niedzielę (23/24.09) w garażu podziemnym na ul. Krasińskiego w Wadowicach, doszło do bardzo dziwnej sytuacji.
Około 10 mężczyzn o godzinie 1:15 w nocy, zastało siedzącego w samochodzie człowieka, który miał opartą głowę o kierownicę. Mężczyźni zaniepokoili się stanem człowieka i zaczęli dobijać do samochodu. Po kilku minutach krzyków i “szarpania” pojazdu, mężczyzna w środku się ocknął.
Z relacji świadków wynika, że był pod wpływem alkoholu lub środków odurzających. Kluczyki były w stacyjce a mężczyzna pokrętnie- bełkocząc, próbował wytłumaczyć sytuację. Kiedy usłyszał, że grupa dzwoni po Policję zaczął grozić, że wyeksmituje mieszkańców bloku przy ul. Krasińskiego z wynajmowanych mieszkań, po czym oddalił się do swojego lokum. Mężczyźni wezwali Policję, ale z ich relacji wynika, że jeden z mundurowych po przyjeździe na miejsce w momencie zapisywania numerów rejestracyjnych, wykonał tajemniczy telefon i w konsekwencji Policjanci odstąpili od dalszych czynności mimo, że świadkowie wspominali o siedzącym w aucie człowieku, który wg nich był “pod wpływem” i dodatkowo jego auto posiadało uszkodzenia (wgniecenie maski, uszkodzenie nadkola i elementów nad prawym reflektorem).
Rankiem, mężczyźni ustalili, że kierującym pojazd był Przewodniczący Rady Miejskiej w Wadowicach oraz Szef biura posła PiS Piotr Hajnosz.
Skontaktowali się w tej sprawie z burmistrzem Wadowic Bartoszem Kalińskim oraz posłem Filipem Kaczyńskim– Ci jednak nie “pociągnęli” tematu dalej i sprawa na kilka dni ucichła.
Okazało się jednak, że jeden z mężczyzn nagrał trzy krótkie filmy telefonem.
Poruszyliśmy tą sprawę i rozmawialiśmy z Piotrem Hajnoszem oraz rzecznik KPP Wadowice st. asp. Agnieszką Petek (z Filipem Kaczyńskim oraz Bartoszem Kalińskim nie udało nam się skontaktować)
Rzecznik przekazała nam informacje, że owszem doszło do takiej interwencji funkcjonariuszy, jednak po przyjeździe na miejsce stwierdzili, że w pojeździe nie ma kierowcy, a maska pojazdu jest zimna.
Natomiast Piotr Hajnosz powiedział w rozmowie telefonicznej, że jest przemęczony ale absolutnie nie prowadził “pod wpływem” i wyciągnie konsekwencje w postaci pozwów w kierunku osób, które pomawiają go o takie czyny. I po raz kolejny tak jak w przypadku Kamila Żyrkowskiego, o którego wypadku informowaliśmy TUTAJ Policja nie sprawdziła dokładnie okoliczności całego zdarzenia i nie przeprowadziła interwencji w tej sprawie.
O co tutaj chodzi? Czy o to, że mowa o szefie biura poselskiego Filipa Kaczyńskiego? Czy był on pod wpływem środków odurzających lub alkoholu? I w końcu do kogo i po co dzwonił Policjant, który przyjechał na interwencję? Tego już prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy…
Zdjęcie: FB Filip Kaczyński