8 marca na ekrany kin wejdzie film Marcina Koszałki pt. „Biała odwaga”. Premiera (jak podaje Polska Agencja Prasowa) nie odbędzie się jedynie w Zakopanem
Dlaczego Górale mają tak ogromny problem z tym filmem?
Podhale- kraina mlekiem i miodem płynąca
Od dawien dawna, region Podhala zwłaszcza w kulturze był hołubiony przez poetów, malarzy, reżyserów czy pisarzy. Po powstaniu styczniowym region ten nazywano “Polskim Piemontem”, w którym rzekomo można było otrzymać od mieszkańców “Kurację Polskością”. Zresztą tuż po klęsce powstania, krakowski poeta Michał Bałucki napisał w więzieniu wiersz “Dla chleba” czyli późniejsze “Góralu, czy Ci nie żal…”, który był niejako apelem do Polaków, by po przegranej batalii o wolność nie opuszczali ojczyzny. Swoiste uwielbienie dla Podhala przypada na okres, który znany nam jest jako Młoda Polska czyli swojska odmiana modernizmu, przypadająca na lata od 1890 do końca I Wojny Światowej.
Intelektualiści tamtego okresu uważali Podhale za bastion Polskości, który jako jedyny- naturalnie odseparowany od reszty kraju, nie został skażony w żaden sposób przez zaborców.
Kazimierz Przerwa – Tetmajer, Jan Kasprowicz, Stanisław Ignacy Witkiewicz, Wyspiański czy nawet Reymont ukochali Zakopane i niejednokrotnie tworzyli pod jego “wpływem”. Taki obraz idyllicznego wręcz Podhala bardzo pasował tubylcom, którzy pod przykrywką ciupaski i wesołego “hej”, starali się wymazać z kart historii smutną prawdę. Później było tylko lepiej, rozwój kinematografii pozwolił ukazać szerokiej publice bohaterską postawę Górali na przestrzeni kilkuset lat w historii Polski.
Do dziś z rozrzewnieniem wspominamy przecież wymyśloną pierwotnie przez Sienkiewicza historię, a później powstałą na jej kanwie scenę w filmie Jerzego Hoffmana “POTOP”, w której Górale ratują króla Jana Kazimierza od śmierci, pokonując Szwedów w zasadzce tatrzańskiego wąwozu. Dziś wiemy jednak, że do takiej potyczki nigdy nie doszło…
Mieliśmy też “Janosika” w reżyserii Jerzego Passendorfera, który przedstawiał głównego bohatera jako patriotę, oddanego w pełni społeczności, który “zabierał bogatym a dawał biednym” niczym średniowieczny Robin Hood. Dziś już wiemy, że Janosik tak naprawdę był słowackim przestępcą, którego historię zakłamano “ku pokrzepieniu serc”.
Taki- przedstawiany na przestrzeni dziesiątek lat, obraz Podhala, utrwalił się w umysłach “ceprów”. Pojawił się jednak Marcin Koszałka, który chce odkłamać choć część historii polskich Górali i pokazać, że historia Podhala ma też swoje ciemne strony..
Goralenvolk. Hans Frank i złota ciupaga.
Film „Biała odwaga” w reżyserii Marcina Koszałki, przedstawia trudną historię kolaborujących z okupantem niemieckim Górali. Tych- według statystyk, było 20%.
Co sprawiło, że ⅕ mieszkańców Podhala współpracowała z Nazistami? Żądza władzy? Bogactwa? Chęć odseparowania się od Rzeczypospolitej? Strach? W tym miejscu należy wspomnieć bardzo ważne dla idei Goralenvolk postacie. Koncepcję Góralskiego Ludu od początku wspierali i propagowali dr Henryk Szatkowski, oraz instruktor zakopiańskiego hufca przysposobienia wojskowego Witalis Wieder, który prawdopodobnie był również agentem niemieckiej Abwehry. To oni sprawili, że idea Goralenvolk spadła na podatny grunt a zakopiańskie elity zostały nią zauroczone. Jeżeli o elitach i zacnych rodach mowa, to pojawia się postać Wacława Krzeptowskiego, który pochodził z jednej z najsłynniejszych góralskich rodzin. Był osobą zadufaną w sobie, o wybujałym ego i- co ważne w tej historii, niezwykle rozrzutną. Jeszcze przed wybuchem II Wojny Światowej, narobił sobie ogromnych długów, które w późniejszym czasie stały się bezpośrednią przyczyną kolaboracji, otóż Naziści obiecali umorzyć Krzeptowskiemu wszelkie należności w zamian za współpracę i obietnicę krzewienia idei Goralenvolk na Podhalu.
Już 7 listopada 1939 roku “Książe Podhala”- jak sam o sobie mówił Krzeptowski, w asyście Karoliny Gąsienicy-Rój, Marii Siuty-Szwab, Stefana Krzeptowskiego i Józefa Cukiera złożył nowo przybyłemu do Krakowa gubernatorowi generalnemu Hansowi Frankowi wyrazy uznania, a także wręczył mu złotą ciupagę
3 lata później Krzeptowski został przewodniczącym Komitetu Góralskiego. Zadaniem Goralisches Komitee było wydawanie góralskich “kenkart”- ich podpisanie równało się z określeniem czy jest się Polakiem czy Góralem. Komitet miał stać się zalążkiem przyszłego „Państwa Góralskiego” a karty podpisało około 30 000 mieszkańców Podhala.
Trzeba w tym miejscu zaznaczyć uczciwie, że duża część Górali nie kolaborowała, a wręcz zwalczała Goralenvolk. Tak jak założona w 1942 roku Konfederacja Tatrzańska, w której szeregach służyło około 400 osób. Pojawiały się też mniejsze inicjatywy zwalczania kolaborantów. Opory przed nową ideą sprawiły, że Komitet Góralski w końcu upadł, a sam „goralenführer” Wacław Krzeptowski w lecie 1944 ukrył się w górach poszukiwany przez Polskie Państwo Podziemne. Nie na długo- kiedy skończyły się możliwości i pieniądze “Książę Podhala” zawisł na drzewie. Pozostali przedstawiciele Komitetu uciekli z Polski.
8 marca na ekrany kin wejdzie film Marcina Koszałki pt. „Biała odwaga”, który nawiązuje do powyższej historii. Jak przyznaje sam reżyser w wywiadzie dla serwisu gazeta.pl:
“Dzięki swojej odporności polscy górale przetrwali różne zawirowania i trudności. To jedna z najtwardszych wspólnot w Europie. Są silni, dumni i potrafią wiele znieść. Przez wieki opierali się skrajnej biedzie i plagom śmiertelnego głodu. Przez wieki byli poddawani potęgom militarnym zdolnym zmiażdżyć ich kulturę, a ich społeczność zmieść w zapomnienie. Przez wieki kolejni władcy próbowali wykorzystać piękno góralskiego folkloru do własnych celów. Polacy widzieli w nich idealnych katolickich patriotów. Naziści widzieli w nich dawno zaginione niemieckie plemię. Górale stawiali opór każdej ideologicznej kolonizacji. Myślę, że niewiele osób zadaje sobie pytanie jakim kosztem”
Poniżej zwiastun
Zdjęcia: Główne- Monolith Films. Krzeptowski- wikipedia