Ok godz.14.00 przyjechaliśmy z dzieckiem do Poradni Opieki Całodobowej w Kętach przy ul. Sobieskiego 45. Dziecko w wieku 4 lat miało objawy swędzących rąk z mocno widocznym rumieniem, który się nasila. Leki zalecone przez specjalistę alergologa nie pomagały – dziecko jest alergikiem i ma stwierdzoną astmę. Żona weszła do środka aby zapytać czy zostaniemi przyjęci. W poczekalni nie było żadnej osoby oczekującej do lekarza. Żonę poinformowano, że Pani Doktor może przyjąć pacjenta za godzinę bo właśnie wychodzi na obiad. Najistotniejsze jest to, że nie padło ani jedno pytanie odnośnie dolegliwości dziecka! Żona próbując zatrzymać lekarza powiedziała, że chodzi o wysypkę na dłoniach na co Pani Doktor odparła, żeby zrobić sobie godziny spacer. Jedyne czym lekarka się zainteresowała to skąd przyjechaliśmy? Gdy Żona powiedziała, że z Andrychowa to odpowiedziała: „To tym bardziej czekajcie, bo nie jesteście z naszego rejonu”. Po tych słowach, wyszła, wsiadła do samochodu i pojechała na obiad. W rozmowie ze mną Pani pielęgniarka dodała jeszcze, że jak przyjmują z Andrychowa to później mają za to nieprzyjemności „bo dzwonią z Krakowa” – chodziło jej o małopolski oddział NFZ. A co gdyby nasze dziecko zaczęło się dusić?! – mielibyśmy wezwać pogotowie do miejsca pełnienia opieki całodobowej? Takie problemy z oddechem już się córce zdarzyły, ale wtedy nie było swędzenia i rumienienia na skórze. Przez lekarza Alegrologa byliśmy przestrzegani jak postępować w przypadku zaostrzenia objawów, a jeśli nasze leki nie pomogą mamy kontaktować się pilnie z lekarzem (w niedziele może to być tylko opieka całodobowa). Dodam, że córka jest w trakcie diagnostyki (nie wiemy dokładnie co wywołuje u niej atak astmy czy inne objawy alergiczne, dlatego trudno przewidzieć jak będzie rozwój sytuacji). Strażacy, Policjanci i Ratownicy Medyczni też robią sobie godzinną przerwę obiadową?! Jak dostaną wezwanie to mogą nie wyjechać do wypadku czy pożaru? Chyba pracownicy zjadają obiad w miejscu pracy, a przerwę moją o wiele krótszą? Tyle mówi się o znieczulicy w społeczeństwie, a tu lekarz olewa po całości małe dziecko. Lekarz, który powinien nieść pomoc potrzebującym, który powinien kierować się etyką lekarską taki daje przykład…

Sytuacja jest bulwersująca i pokazuje również braki kadrowe w Narodowym Funduszu Zdrowia. Pani recepcjonistka stwierdziła w rozmowie, że doktor będąca na dyżurze jest doświadczonym lekarzem a mieszka 50 metrów od przychodni i nie widzi w tej sytuacji problemu.