Jakub Rajda i Krzysztof Tomiak kończą piękną przygodę, jaką zaczęli w 2020 roku. Przez niemal tydzień, relacjonowaliśmy dla was ich poczynania w trakcie ostatniego etapu wędrówki.
W ostatnim dniu na Łuku Karpat- w środę (3.05), obudzili się rano w Sološnicy i wyruszyli w środę o 6 rano, do pokonania mieli 37 kilometrów. Szli przez Małe Karpaty mijając górę Kamzik, na której mieści się okazała 200-metrowa wieża telewizyjna. Około 15:00 doszli do celu. Tak zakończyła się piękna, trwająca 3 lata przygoda. Zaczęli w Polsce. Zajęło im to w sumie 60 dni. Przeszli 920 kilometrów w Rumunii, 330 km w Ukrainie, 515 km w Polsce i 300 km w Czechach i Słowacji. Co daje w sumie 2065 kilometrów. Czyli średnio pokonywali aż 34,5 kilometra dziennie!
A tak zaczynali w 2020 roku
Relacja. Podsumowanie:
Panowie ostatni etap Łuku Karpat (biegnący przez Czechy i Słowację) rozpoczęli wędrówkę w Ustroniu. W piątek (28.04) późnym wieczorem zatrzymali się w schronisku Dorotanka. Nie obyło się bez problemów. Na noc, mieli zatrzymać się w innym schronisku przy wsi Biały Krzyż, jednak okazało się, że jest ono nieczynne. Zmęczeni, musieli podróżować jeszcze przez 5 kilometrów.. Z Dorotanki wyruszyli z samego rana w sobotę (29.04) wszystko szło jak po przysłowiowym maśle przez 30 kilometrów. Piękne krajobrazy i specyficzny klimat szlaku dodawał skrzydeł. Do czasu… Kilka kilometrów później biegli już w deszczu. Z kilometra na kilometr było tylko gorzej. Głębokie koleiny wypełnione wodą i błotem przysporzyły sporych trudności dzielnym wędrowcom. Pojawiły się pierwsze otarcia oraz kontuzje. Jak relacjonuje Jakub Rajda-Końcówka to był dramat nie dało się iść a co dopiero biegać. Wykończeni przebyliśmy 47 kilometrów.
W niedzielę (30.04) wyruszyli z samego rana. Przez pierwsze kilometry pogoda nie sprzyjała, padał deszcz. Stopniowo zaczęło się wypogadzać dopiero po 10 przebytych kilometrach. Kontuzje nóg dawały się we znaki, ale panowie są w stałym kontakcie z fizjoterapeutą Pawłem Trzaską, który doradza im w razie dolegliwości bólowych.
Jak relacjonuje Jakub Rajda: “Połowa drogi już za nami. Dzisiaj przebiegliśmy kolejne 60 kilometrów. Po Południu pogoda nam sprzyjała, było pięknie i słonecznie. Widoki zapierały dech w piersiach. Szczególne wrażenie, zrobiły na nas Luhačovice- miasto uzdrowiskowe w na Morawach. Takie miejsca mają swój niepowtarzalny urok i klimat. Pod koniec dnia, mieliśmy po raz kolejny spory problem z noclegiem, ale na szczęście udało się znaleźć miejsce w Pension Rotop w małym miasteczku Bojkovice. Przygotowujemy się do kolejnego dnia wędrówki, odpoczywamy i regenerujemy.”
W poniedziałek (1.05) biegli 14 godzin i pokonali 64 kilometry. Przy takim dystansie i wysiłku, każdy dodatkowy kilometr to ogromny ból i ciągła walka. Pokonali już w sumie 218 kilometrów. Jest coraz gorzej. Otarcia, pękające odciski i bolące mięśnie dają się mocno we znaki. Mimo ciągłego bólu, panowie nie poddają się jednak i chcą iść dalej. Dzisiejsza noc będzie jednak kluczowa dla całej wyprawy. Do końca pozostało już naprawdę niewiele.
Z Brezovej pod Bradlom, wyruszyliśmy o świcie. 5 rano w Brezovej przywitała nas piękną, słoneczną pogodą. Wędrowaliśmy przez Białe KArpaty, które zrobiły na nas niesamowite wrażenie. Wydawało nam się, że ze względu na bliskość Bratysławy, teren będzie raczej płaski. Nic bardziej mylnego! Widok pnących się na wysokość kilkuset metrów, białych wapiennych skał, wprawiał w zachwyt. Zostało nam około 30 kilometrów do końca całego Łuku Karpat. Nie poddajemy się, walczymy do końca! – relacjonuje Jakub Rajda, który wspólnie z Krzysztofem Tomiakiem są już na finiszu liczącego w sumie ponad 2000 kilometrów Łuku Karpat.