Mamy rok 2012.
Andrychów, spokojne miasteczko, nagle stało się areną wydarzeń rodem z filmu „Projekt X”. Kilku młodych chłopaków, zainspirowanych tą niewybredną komedią, postanowiło zorganizować imprezę. Jeden z nich, Tomcio Paluch, wrzucił zaproszenie na Facebooka i… rozpętało się piekło.
Zamiast kilku znajomych, na ulicy Leśnej pod Pańską Górą pojawiło się prawie 800 żądnych wrażeń osób. Sąsiedzi wspominali później, że ulice były pełne przeróżnych wydzielin ludzkich, od posesji aż po tory kolejowe. Mieszkańcy okolicznych ulic byli zbulwersowani. Jeden starszy pan porównał to nawet do linczu, jaki widział w latach 70. w Szczecinie.
O organizatorze imprezy krążyły legendy. Jedni mówili, że to młody człowiek, który wygrał w totka, inni, że to emeryt, który tylko czasami przebywał w tym domu, zwanym przez miejscowych „gargamelem”. Posesja była zazwyczaj zamknięta na kłódkę, nikt tam na stałe nie mieszkał.
Sąsiedzi, zaniepokojeni rozmiarem imprezy, wezwali policję i straż miejską. Ale zabawa trwała do białego rana, a służby mundurowe, według relacji mieszkańców, tylko stały i patrzyły. Później tłumaczyli się, że nie mogli interweniować na terenie prywatnym.
Sprawa odbiła się szerokim echem. Radni miejscy, a nawet Stowarzyszenie Anonimowych Alkoholików, zabrali głos w tej sprawie. Policja wszczęła postępowanie, ale mieszkańcy byli oburzeni, że służby nie zareagowały wcześniej.
A na Facebooku? Tam organizatorzy zapowiadali już kolejną, jeszcze większą imprezę. To były czasy…
Dwa lata później
Pierwszego października 2014 roku zamordowany został właściciel „gargamela”. 17-letni mieszkaniec Andrychowa, Daniel P. został oskarżony o zabójstwo i aresztowany po tym, jak sam zgłosił się na policję po kilku dniach ukrywania się. Zamordowany przez Daniela P. był emerytowanym górnikiem, był osobą zamożną, raczej spokojną ale lubił się też zabawić. Mieszkał przy ul. Starowiejskiej w bloku, ale widywano go też w wielkim domu jednorodzinnym tzw. Gargamelu, który wybudował na Pańskiej Górze, gdzie urządzał imprezy.