Grad wielkości orzechów laskowych, wiatr łamiący drzewa jak zapałki i ściana deszczu niszcząca uprawy – tak wyglądało popołudnie, które wielu mieszkańców zapamięta na długo. Żywioł nie oszczędził pól – setki hektarów zboża, warzyw i krzewów owocowych zostało doszczętnie zdewastowanych. Plantatorzy stracili niemal cały tegoroczny plon. Lokalne władze zareagowały błyskawicznie – wójt Małgorzata Chrapek powołała sztab kryzysowy i zaapelowała do rolników o zgłaszanie szkód, zarówno do urzędu, jak i ubezpieczycieli, by możliwie szybko uruchomić pomoc.

Skutki burzy nie ominęły także prywatnych domostw. Wiatr zerwał dachy z ponad 40 budynków – dla porównania, jeszcze przed nawałnicą zgłoszonych było 18 takich przypadków. Z pomocą ruszyli strażacy – łącznie aż 269 osób uczestniczyło w akcji ratunkowej, zabezpieczając zniszczone dachy, usuwając powalone drzewa i pomagając w zabezpieczeniu posesji.


Mimo upływu czasu, ślady kataklizmu wciąż są obecne. 13 czerwca, siedem dni po zdarzeniu, elewacje domów noszą wyraźne ślady zniszczeń. Zerwany tynk, widoczne pęknięcia, odsłonięte konstrukcje dachowe – to dziś codzienny widok na wielu ulicach Wieprza. Fotografie dokumentujące skalę szkód nie pozostawiają złudzeń – siła żywiołu była ogromna, a powrót do normalności potrwa jeszcze długo.

Władze gminy już teraz przygotowują szczegółowy raport strat, który ma trafić do wojewody małopolskiego. Samorząd liczy na wsparcie finansowe z budżetu państwa, które pozwoli sfinansować odbudowę i zabezpieczenie mieszkańców przed kolejnymi ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi. Tymczasem strażacy apelują, by zgłaszać wszelkie nowe zagrożenia – szczególnie te wynikające z osłabionych konstrukcji budynków czy uszkodzonych instalacji.

Choć mieszkańcy Wieprza nie tracą nadziei, trudno nie odnieść wrażenia, że żyją w cieniu żywiołu, którego skutki jeszcze długo będą odczuwalne.

Poniżej materiał jaki przygotowaliśmy dla was po nawałnicy 5 czerwca