Z pozoru rutynowa kontrola drogowa w Andrychowie przerodziła się w sprawę, która może mieć znacznie poważniejsze konsekwencje. Na ulicy Starowiejskiej policjanci zatrzymali kierowcę fiata, który – jak się szybko okazało – nie tylko nie posiadał prawa jazdy, ale też miał przy sobie narkotyki. To jednak był dopiero początek zaskoczeń.

34-letni mieszkaniec Andrychowa nie miał prawa prowadzić pojazdu, ponieważ dokument cofnięto mu wcześniej za jazdę pod wpływem środków odurzających. Mimo to znów wsiadł za kierownicę. Wstępne badanie wykazało obecność narkotyków w jego organizmie, dlatego funkcjonariusze zabezpieczyli próbkę krwi do dalszych analiz. Przy mężczyźnie znaleziono również marihuanę i mefedron.


Jak poinformowała st. asp. Agnieszka Petek z wadowickiej policji, zatrzymany był także poszukiwany w związku z innymi przestępstwami. Po zatrzymaniu trafił do policyjnego aresztu, a sprawą zajęli się kryminalni z komisariatu w Andrychowie. Podczas przeszukania mieszkania natrafili na coś, czego chyba nikt się nie spodziewał – w lodówce znajdował się worek wypełniony mefedronem.

Łącznie zabezpieczono ponad 500 gramów tej substancji oraz niewielką ilość marihuany. Czarnorynkowa wartość przejętych narkotyków może sięgać nawet 10 tysięcy złotych. Mężczyzna usłyszał już trzy zarzuty, do których – jak informują śledczy – przyznał się bez większych oporów. Grozi mu nawet 10 lat więzienia.

To jednak nie koniec sprawy. Jeśli badania potwierdzą, że prowadził samochód pod wpływem narkotyków, do listy zarzutów dojdzie kolejne przestępstwo. Policja podkreśla, że śledztwo jest w toku i nie wyklucza dalszych zatrzymań lub nowych wątków w tej sprawie.