Czy Żydzi zapomnieliby o Holocauście? Konferencja na wadowickim rynku
Takie retoryczne pytanie padło z ust Patryka Burzeja przedstawiciela struktur Konfederacji w Powiecie Wadowickim, na konferencji poświęconej pamięci Rzezi Wołyńskiej “Kwiaty Wołynia”.
Rzeź Wołyńska to szerokie pojęcie, obejmujące temat mordu zadanego ludności na kresach wschodnich, przez ukraińskie organizacje nacjonalistyczne takie jak OUN UPA czy SS Galizjen, który miał miejsce w tzw Krwawą Niedzielę 11 lipca 1943 roku, kiedy to w niemal 1900 wsiach wymordowano ponad 100 000 Polaków.
Bartosz Wilczyński zaapelował w trakcie konferencji- “sama pamięć nie wystarczy. Domagamy się:
- Zaprzestania cenzury dotyczącej tematu rzezi wołyńskiej, tak aby każdy polak miał możliwość swobodnego wypowiadania się na ten temat
- Zakazu używania symboliki związanej z ukraińskimi nacjonalistami OUN-UPA czy SS Galicjen
- Godnego pochówku dla ofiar- ekshumacji ofiar z bezimiennych dołów i zapewnienia im godziwego pochówku
- Oficjalnych przeprosin ze strony państwa ukraińskiego i wypłacenia stosownych odszkodowań
- Modyfikacji polityki historycznej ze strony Ukrainy, to jest zaprzestania skandalicznego kultu zbrodniarzy”
Nie możemy zapominać o naszej historii, włączyłem się w akcje „Kwiaty Wołynia” aby przypomnieć i upamiętnić ludobójstwo dokonane przez OUN-UPA na Polakach. Nie można też przyglądać się z boku i nie reagować, gdy w ostatnich latach rząd PiS niewiele zrobił z pamięcią ofiar ukraińskiego ludobójstwa. Tym bardziej, że ten właśnie rząd tak mocno chce pokazywać jaki jest patriotyczny i prawicowy, a tu ani jednego ani drugiego nie widzę – komentuje Tomasz Baluś, sympatyk Konfederacji obecny na konferencji
Dlaczego Kwiaty Wołynia są symbolizowane Lnem? Len był niegdyś uprawiany na kresach, a lipiec to czas, gdy kwitnie.
Ten delikatny kwiat, został oficjalnie uznany przez Instytut Pamięci Narodowej za symbol pamięci o wydarzeniach, które miały miejsce na Wołyniu.
Jego krótkotrwałe kwitnienie przypomina nam o przerwanym życiu tysięcy niewinnych ofiar.
Jak wyglądała Rzeź Wołyńska oczami świadków tamtych wydarzeń?
Henryk Janaczek: “nagle głos matki „uciekajcie, gdzie kto może, koniec naszego życia”. Wybiegam boso, po drodze chwytam czapkę, która leżała na stole maszyny do szycia, bez chwili namysłu biegnę przez podwórko za stodołę, skąd, sikając (przepraszam), widzę pochylone osoby biegnące do domu sąsiada Jana Kasperkiewicza.
Podobno wyrąbano ich (sąsiadów) siekierami, gdyż zastano ich śpiących (rodzice i czworo dzieci). W bestialski sposób podobno zamordowano Wiktorię Wolską, żonę Antoniego- po przybiciu do stołu szewskiego, wygarnięto jelita i tak zostawiono do skonania. Podobno też Niewiarowską dobili szpadlami „grabarze”.
“Było to dzień przed Świętami Wielkanocnymi roku 1943. W nocy zabrano z domu trzech mężczyzn, nazwisk również nie pamiętam. Wiem, że jeden z nich był woźnicą hrabiego w Kołodnie, drugi działaczem w harcerstwie, a trzeci był przykładnym katolikiem. Zamordowano ich w taki sposób. Wyprowadzono za wieś w kierunku, w którym droga prowadziła z Kołodna do cmentarza parafialnego, po czym przywiązano te ofiary, żywych, za nogi do wozu konnego i tak ciągnięto aż na cmentarz, około 2 km, po czym na cmentarzu porąbano im doszczętnie głowy siekierami, wykopano dół i zakopano. Odnaleziono ciała rano przez psa jednego z pomordowanych, któren to pies poszedł za tym śladem, jak ich ciągnięto za wozem. Rodziny pomordowanych rozpoznawały swoich według ubrania, bo głowy były całkowicie porąbane, co miałem możność osobiście widzieć, ponieważ byłem z moją mamą na pogrzebie. I tak cały czas odbywały się takie kilkuosobowe mordy w różnych miejscowościach. I tak zbliżał się czas masowego mordu”
Stanisław Kazimierów- 12-latek:
“W tym czasie słońce już zachodziło i było bardzo czerwone. Po wejściu do mieszkania, kazano nam kłaść się twarzą do ziemi, ponieważ oni będą przeprowadzać rewizję w mieszkaniu, żebyśmy im nie przeszkadzali. W tym czasie moja mama już wiedziała, w jakim celu trzeba się kłaść. Zaczęła błagać tych bandytów, mówiąc do nich: „Za co wy chcecie nas mordować, co ja stara kobieta wam winna z tym małym chłopcem”, nie dawało żadnego efektu. Zaczęli nam grozić, że dostaniemy bagnetem. W tym czasie ja dostałem kolbą w plecy i musiałem się kłaść jako pierwszy, co uczyniłem. Ale kiedy kładłem się, popatrzyłem się jeszcze przez okno na zachodzące słońce i nie miałem żadnych nadziei, że już kiedykolwiek będę mógł zobaczyć to zachodzące słońce. Tego momentu przeżycia przed świadomą śmiercią dokładnie opisać nie można, ale strasznie było mnie żegnać się z tym światem, po czym położyłem się. Mama moja jeszcze błagała o darowanie życia, ale najprawdopodobniej otrzymała uderzenie kolbą, czego nie widziałem, ponieważ leżałem twarzą do ziemi (ponieważ rzadkością była w mieszkaniu podłoga). Po czym moja mama położyła się, kładnąc swoją głowę na moje nogi. Po tym momencie pozostało czekać już na śmierć, kiedy nastąpi strzał. A ja w tym czasie jeszcze proszę Pana Boga o letką śmierć, i żebym został celnie trafiony, żebym później nie męczył , najgorzej bałem się, że może będziemy zabijani bagnetami albo siekierami, ponieważ jeden z tych miał siekierę za pasem. Nie wiedziałem do kogo zostaną oddane pierwsze strzały.”
Źródło: „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945” W. i E. Siemaszków
To jedne z “delikatniejszych” opisów Rzezi Wołyńskiej. Jej ofiary w znakomitej większości nie miały tak wiele szczęścia. Niemowlęta nabijano na płoty, odrąbywano siekierami głowy Polaków, dzieci nabijano na widły a ciężarnym matkom wycinano płód z brzucha i pozostawiano na pewną śmierć.