Niewielkie stworzenie dostało się do urządzeń elektrycznych, powodując zwarcie i chwilowe problemy z zasilaniem. Choć interwencja brzmiała poważnie, finał zdarzenia okazał się nietypowy i – można powiedzieć – z przymrużeniem oka. Strażacy wraz z energetykami szybko uporali się z problemem, a sytuacja nie stanowiła większego zagrożenia dla mieszkańców ani klientów sklepu.


Ślimak, nieświadomy całego zamieszania, stał się bohaterem dnia i dowodem na to, że czasem nawet najmniejszy uczestnik miejskiego życia potrafi wywołać spore zamieszanie. Wadowiczanie z uśmiechem komentowali, że to prawdopodobnie „najwolniejszy sabotażysta w historii miasta”.