Rok temu nastąpiła jednak zmiana w kierownictwie. Od tego momentu zmienił się sposób zarządzania szkołą i relacje z rodzicami. Wielu z nich powtarza dziś między sobą, że zostali poddani swoistemu „eksperymentowi”. To, co kiedyś było największą siłą placówki – otwartość, rozmowa i partnerskie podejście – dziś praktycznie zniknęło – mówi nam jeden z rodziców

Deklaracje kontra rzeczywistość

W folderze Campusu dużo miejsca poświęcono komunikacji i tutoringowi. Deklaracje brzmią pięknie – poprawa kontaktu, indywidualne podejście, wsparcie. W praktyce jednak wygląda to zupełnie inaczej. Zamiast rozmów z rodzicami pojawiły się ogólne komunikaty, a spotkania są odkładane w czasie. Jeden z rodziców czekał na rozmowę od 25 lutego aż do 5 maja. To pokazuje, że indywidualny kontakt praktycznie nie istnieje (a przynajmniej tak wynika z relacji niektórych rodziców)

Podobnie jest z tutoringiem, który miał być fundamentem szkoły. Od momentu zmiany w kierownictwie spotkania zostały ograniczone, kontakt z tutorami zanika, a rodzice często nie otrzymują odpowiedzi na pytania i prośby o wyjaśnienia.

Zbyt dużo godzin w planie

Największe emocje budzi organizacja zajęć. Zgodnie z rozporządzeniem MEN tygodniowy wymiar lekcji w klasie V powinien wynosić 27 godzin, a w klasie VIII – 30. Tymczasem w Campusie Bemke uczniowie mają odpowiednio 37 i 41 godzin. Różnica jest ogromna – to ponad tydzień zajęć miesięcznie więcej niż dopuszcza prawo.


Dodatkowo do planu lekcji wprowadzono tzw. „pracę własną”. Ponieważ została umieszczona w środku dnia, w praktyce musi być traktowana jako obowiązkowa godzina – dziecko nie może w tym czasie opuścić szkoły. Inaczej wyglądałoby to, gdyby zajęcia te zaplanowano na początku, a najlepiej na końcu dnia, tak by rzeczywiście mogły mieć charakter dobrowolny. Rodzice są przez to zdezorientowani i nie wiedzą, co zrobić z wcześniej umówionymi korepetycjami, które – według wyjaśnień szkoły – mają zostać zastąpione przez zajęcia z „pracy własnej”. W wielu domach wywołuje to bunt dzieci, które czują się przeciążone szkołą i pozbawione wyboru. W oczach rodziców to bardzo ryzykowny eksperyment, narzucony bez konsultacji i w oderwaniu od realnych potrzeb uczniów.

Edukacja zdrowotna poza planem

Kolejną kontrowersję wywołuje edukacja zdrowotna. Zajęcia nie zostały wpisane do planu lekcji, a rodzice otrzymali gotowe formularze o rezygnacji do podpisania. Powstaje wrażenie, że zamiast je organizować, szkoła z góry zakłada ich pominięcie, przerzucając odpowiedzialność na rodziców. Takie działanie budzi poważne wątpliwości co do transparentności i rzetelności szkoły.

Co sprawdzi kuratorium?

Dlatego rodzice uczniów klas piątej i ósmej skierowali oficjalny wniosek do kuratorium o pilną kontrolę. Chcą wiedzieć:

czy dyrekcja działa zgodnie z prawem oświatowym, kartą organizacyjną i rozporządzeniami MEN,

czy nadmierna liczba godzin ma podstawy prawne,

oraz dlaczego zmiany nie były konsultowane ani z rodzicami, ani z Radą Rodziców.

Rodzice czekają teraz na decyzję kuratorium. To ono zdecyduje, czy obecny sposób prowadzenia szkoły jest zgodny z przepisami. Wyniki kontroli będą miały znaczenie nie tylko dla Campusu Bemke, ale także dla innych placówek – bo sprawa dotyka podstawowych standardów edukacyjnych, które powinny obowiązywać wszędzie.

Szkoła odniosła się do wyżej wymienionych zarzutów. Informowaliśmy o tym w artykule: