Niebezpieczna sytuacja na jednym z osiedli w Oświęcimiu zakończyła się nie tylko interwencją policji, ale także podejrzeniem fałszerstwa dokumentu. 48-letni właściciel psa, który pogryzł 13-letniego chłopca, miał posłużyć się sfałszowanym zaświadczeniem o szczepieniu czworonoga przeciwko wściekliźnie.
Do zdarzenia doszło we wtorek, 26 sierpnia 2025 roku. Zgłoszenie na policję złożyła matka nastolatka, który został ugryziony w nogę przez psa sąsiada. Jak relacjonowała, zwierzę wyrwało się mężczyźnie ze smyczy. Właściciel psa zapewniał, że pupil jest zaszczepiony, lecz przez kilka godzin nie chciał pokazać stosownego dokumentu.
Podczas interwencji policjanci otrzymali od 48-latka dwa zaświadczenia – z datą 26.08.2024 i 26.08.2025. Funkcjonariusze zauważyli, że w starszym dokumencie brakuje pieczątki weterynarza. Mężczyzna tłumaczył, że właśnie dziś minął rok od ostatniego szczepienia i tego samego dnia zaszczepił psa ponownie. Twierdził także, że rok temu zgubił oryginał zaświadczenia, a weterynarz miał wystawić mu duplikat.
Policjanci udali się do wskazanej lecznicy. Lekarka weterynarii potwierdziła, że pies został zaszczepiony w 2025 roku, ale w jej rejestrze brak wpisu o szczepieniu sprzed roku. Zaprzeczyła również, jakoby wystawiła jakikolwiek duplikat dokumentu.
Matce poszkodowanego chłopca zalecono natychmiastowe udanie się z dzieckiem do szpitala, by podjąć odpowiednie procedury medyczne.
Właściciel psa odpowie za niedopełnienie obowiązku szczepienia i niezachowanie ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia. To wykroczenia zagrożone m.in. karą grzywny do 1000 zł. Dużo poważniejsze konsekwencje grożą mu jednak za posłużenie się sfałszowanym dokumentem – za takie przestępstwo kodeks karny przewiduje nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
Przypomnijmy: w Polsce szczepienie psów przeciwko wściekliźnie jest obowiązkowe i należy je powtarzać co 12 miesięcy. Brak aktualnych szczepień to nie tylko wykroczenie, ale przede wszystkim poważne zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi.