Nowy rok szkolny przyniósł istotną zmianę w programie nauczania. „Wychowanie do życia w rodzinie”, obecne w polskich szkołach od ponad 20 lat, zostało zastąpione przez edukację zdrowotną. Przedmiot obejmuje uczniów od IV klasy szkoły podstawowej aż po ostatnie roczniki szkół ponadpodstawowych i – jak zapewnia Ministerstwo Edukacji – ma służyć promocji zdrowego stylu życia, profilaktyce uzależnień oraz kształtowaniu relacji i dobrostanu psychicznego.
Nowość budzi jednak duże emocje. Uczniowie są automatycznie zapisani na zajęcia, a rodzice mają czas do 25 września, aby złożyć deklarację rezygnacji. W przypadku pełnoletnich uczniów decyzję mogą podjąć samodzielnie. Brak oświadczenia oznacza zgodę na uczestnictwo w zajęciach przez cały rok.
Resort przekonuje, że lekcje mają charakter informacyjny, nie są oceniane i nie wpływają na promocję do następnej klasy. Zwolennicy podkreślają, że w obliczu narastających problemów zdrowotnych i psychicznych wśród młodzieży, szkoła powinna wspierać rodziców w przekazywaniu wiedzy prozdrowotnej.
Krytycy – w tym część środowisk konserwatywnych i katolickich – alarmują, że przedmiot może naruszać wartości rodzinne i stanowić pole do „ideologizacji szkoły”. Posłowie PiS z regionu, Mariusz Krystian i Filip Kaczyński, zachęcają rodziców do rezygnacji z zajęć.
Edukacja zdrowotna już funkcjonuje w szkołach i – jak widać – stała się kolejnym punktem sporu światopoglądowego. Ostateczna decyzja należy jednak do rodziców i uczniów, a czas na jej podjęcie właśnie dobiega końca.