Mieszkańcy Choczni od lat skarżą się na uciążliwy zapach unoszący się znad wysypiska śmieci. Teraz spółka Eko, zarządzająca składowiskiem, postanowiła sięgnąć po nietypowe rozwiązanie – w ruch poszły trzy specjalne armatki wodne, które mają… rozpylać zapach neutralizujący odory.
Podczas środowej sesji Rady Miejskiej w Wadowicach prezes spółki, Tadeusz Filipiak, ujawnił szczegóły tej nowej strategii. Jak tłumaczył, armatki przypominają te używane zimą na stokach narciarskich, z tą różnicą, że zamiast śniegu rozpylają wodną mgiełkę z dodatkiem substancji mających „zabić” nieprzyjemną woń.
– Zakupiliśmy trzy armatki, które rozpylają wodę, by likwidować przykre zapachy – poinformował prezes Filipiak.
Nie zdradził jednak, jakim aromatem spółka zamierza „pokonać” odór. Czy będzie to nuta leśnej świeżości, wanilii, czy może morska bryza – pozostaje tajemnicą.
Równocześnie Eko uruchomiło system całodobowego monitoringu reakcji mieszkańców, by zbierać sygnały o ewentualnych uciążliwościach. Każdy, kto wyczuje niepokojącą woń, może zgłosić to bezpośrednio do spółki.
– Zdajemy sobie sprawę, że wszystkich niedogodności nie zlikwidujemy – przyznał prezes.
Nowa inicjatywa, choć brzmi jak scenariusz z ekologicznej komedii, ma bardzo realny cel – poprawić komfort życia mieszkańców okolic wysypiska. Czy jednak trzy armatki wystarczą, by zwyciężyć w tej „wojnie zapachów”? Czas pokaże. Na razie Chocznia może przynajmniej odetchnąć – jeśli nie z ulgą, to przynajmniej z nadzieją.