Alan przyszedł na świat jako zdrowy, silny chłopiec. Otrzymał maksymalną liczbę punktów w skali Apgar, a jego pierwszy krzyk brzmiał jak obietnica beztroskiego dzieciństwa. Nic nie wskazywało, że wkrótce jego rodzina stanie przed trudną i pełną wyzwań drogą. Pierwsze niepokojące sygnały pojawiły się już w pierwszym roku życia. Chłopiec rozwijał się wolniej niż rówieśnicy, a każdy nowy etap przychodził z ogromnym trudem. Pierwsze kroki postawił dopiero w wieku niespełna trzech lat. Noce mijały na czuwaniu – Alan często budził się z płaczem, przerażony, jakby uwięziony we własnym lęku.

Rodzice rozpoczęli długą wędrówkę po gabinetach specjalistów, próbując zrozumieć, co dzieje się z ich synkiem. Odpowiedź przyszła po czasie – diagnoza: ADHD i autyzm. To był moment, w którym układanka wreszcie zaczęła mieć sens, ale jednocześnie pojawił się ogromny strach o przyszłość. Od tej chwili życie rodziny zmieniło się w codzienną walkę o rozwój i samodzielność Alanka.


Dziś chłopiec potrafi się komunikować, choć wypowiedzi wciąż sprawiają mu trudność. Każde zdanie, każda próba opowiedzenia o tym, co czuje, wymaga od niego wysiłku. Codzienne czynności, tak proste dla innych dzieci, dla Alanka są wyzwaniem – potrzebuje pomocy przy ubieraniu, jedzeniu, a nawet w dbaniu o higienę.

Mimo trudności chłopiec uczęszcza do przedszkola integracyjnego. To miejsce, w którym uczy się relacji z innymi dziećmi, poznaje zasady wspólnej zabawy i cierpliwie buduje swoją pewność siebie. Początki były jednak niezwykle trudne – gdy po raz pierwszy przekroczył próg przedszkola, nie potrafił jeszcze mówić, ledwie chodził, a świat wokół wydawał mu się chaotyczny i przytłaczający.

Alan ma ogromny potencjał, ale wymaga ciągłej i intensywnej terapii. Zmaga się z problemami z koncentracją, bywa impulsywny, nie zawsze rozumie emocje – zarówno własne, jak i innych. Każdy postęp to efekt godzin pracy terapeutów, logopedów i ogromnego zaangażowania jego mamy.

Katarzyna, mama Alanka, nie ukrywa, że codzienność bywa przytłaczająca. Marzy o tym, by jej syn mógł żyć jak najbardziej samodzielnie, by miał szansę odnaleźć się w świecie, który dla niego jest o wiele bardziej skomplikowany niż dla innych dzieci. – „Serce mi pęka, kiedy widzę, jak bardzo się stara, jak dużo go to kosztuje. Chciałabym podarować mu bezpieczną przyszłość” – mówi z przejęciem.

Koszty terapii, rehabilitacji i dalszej diagnostyki są jednak ogromne. Dlatego Katarzyna prosi o wsparcie. Każda pomoc – nawet najmniejsza – może sprawić, że Alan zrobi kolejny krok w stronę samodzielności i lepszego jutra.

Zbiórkę znajdziecie pod linkiem -> https://www.siepomaga.pl/alan-bialik