W centrum tych komentarzy znajduje się wiceburmistrz Andrychowa Aleksander Kasperek, którego zachowanie – zdaniem części radnych i obserwatorów życia publicznego – daleko odbiega od standardów, jakich oczekuje się od osoby pełniącej tak odpowiedzialną funkcję.
Relacje z ostatnich sesji pokazują obraz urzędnika, który zamiast łagodzić spory, często je zaostrza. Podniesiony głos, ironiczne uwagi i brak cierpliwości wobec pytań radnych sprawiają, że merytoryczna debata schodzi na dalszy plan. Szczególne kontrowersje budzą sygnały, że nieeleganckie komentarze kierowane są również wobec radnych kobiet, co dodatkowo pogłębia wrażenie braku szacunku i profesjonalizmu. W samorządzie, który z definicji powinien być przestrzenią dialogu, takie zachowania odbierane są jako demonstracja wyższości, a nie próba osiągnięcia kompromisu.
Te napięcia będą miały swoje przedłużenie już 17 grudnia, kiedy odbędzie się – najprawdopodobniej ostatnia w tym roku – sesja Rady Miejskiej w Andrychowie. W porządku obrad nie zabraknie tematów, które tradycyjnie rozpalają emocje. Burmistrz Beata Smolec po raz kolejny będzie zabiegać o podniesienie opłaty za odbiór odpadów komunalnych do poziomu 41,50 zł od gospodarstwa domowego. Gwoździem programu ma być jednak uchwalenie budżetu na 2026 rok, dokumentu kluczowego dla dalszego funkcjonowania gminy.
W kuluarach pojawia się też pytanie, czy burmistrz Beata Smolec tym razem osobiście pojawi się na sesji. Jej nieobecności podczas wcześniejszych obrad były szeroko komentowane i tylko wzmacniały poczucie dystansu między władzą wykonawczą a radnymi. W sytuacji, gdy atmosfera wokół ratusza jest coraz bardziej napięta, obecność i gotowość do rozmowy wydają się szczególnie istotne.
Samorząd potrzebuje dziś refleksji i zmiany tonu. Wiceburmistrz, burmistrz i cała władza wykonawcza mają realny wpływ na to, czy Andrychów będzie miejscem rzeczowej debaty, czy areną personalnych starć. Publiczna funkcja wymaga nie tylko wiedzy i doświadczenia, ale też umiejętności słuchania oraz szacunku wobec tych, którzy mają odwagę zadawać niewygodne pytania. Bez tego trudno mówić o kompromisie, a jeszcze trudniej o zaufaniu mieszkańców.