W poniedziałek (11.12) około godziny 12:00 doszło do oderwania ogromnej bryły lodu z dachu przedszkola nr 3 w Wadowicach.
O sytuacji informowaliśmy w artykule:
W środę (13.12) udało nam się skontaktować z dyrekcją przedszkola i porozmawiać o zaistniałej sytuacji. Pani dyrektor poinformowała nas w rozmowie telefonicznej, iż jest zarządcą budynku i, że spełniła wszystkie niezbędne działania aby zapewnić bezpieczeństwo dzieciom, pracownikom oraz przechodniom. Oraz, że było to nieszczęśliwy wypadek. Jesteśmy jednak innego zdania:
- Otoczenie budynku nie zostało odpowiednio oznakowane oraz zabezpieczone (pracownik przedszkola, dopiero 2,5 godziny po zdarzeniu zaczął rozwijać taśmę wokół budynku)
- Usunięcie sopli z krawędzi dachu nie oznacza dopełnienia wszelkich istotnych czynności- na dachu co widać na wideo wciąż zalegał ciężki, mokry śnieg oraz bryły lodu.
- Prawo budowlane nakłada obowiązek usuwania nadmiaru śniegu z dachu oraz wykonywania doraźnych przeglądów okresowych stanu technicznego dachu oraz całego budynku. Śnieg zalegający na powierzchni dachu może negatywnie wpłynąć na konstrukcję dachu, zwłaszcza w czasie roztopów i wahań temperatury- a wiadomym było, że trwa odwilż i- co za tym idzie- zarządcy budynku powinni zadbać o bezpieczeństwo użytkowników budynku oraz przechodniów- co nie miało miejsca.
Po raz kolejny pytamy- czy musi dojść do tragedii aby zarządcy budynków zaczęli brać na poważnie przepisy?
Właściciel samochodu osobowego, który został mocno uszkodzony przez spadający lód, zapowiedział, że sprawę zgłosi na Policję w dniu jutrzejszym (14.12)
Zapraszamy na materiał