Do niebezpiecznego, choć na szczęście szybko opanowanego zdarzenia doszło w czwartek, 20 czerwca, około godziny 11 na ulicy Dworcowej w Brzeszczach. Policjanci z Ogniwa Patrolowo–Interwencyjnego ruszyli na pomoc 64-letniej mieszkance Śląska, która przez moment nieuwagi zatrzasnęła w samochodzie nie tylko kluczyki, ale i swojego dwuletniego wnuka.
Jak relacjonują funkcjonariusze, kobieta włożyła dziecko do fotelika, zapięła pasy i zamknęła drzwi od strony pasażera. Gdy przeszła na drugą stronę, by zająć miejsce kierowcy, okazało się, że wszystkie drzwi są zablokowane, a kluczyki pozostały w aucie. Wewnątrz – dwuletni chłopczyk, który w szybkim tempie mógł stać się ofiarą przegrzania, bo temperatura w nagrzanym samochodzie rosła błyskawicznie.
Na szczęście policjanci zjawili się niemal natychmiast. Po krótkiej ocenie sytuacji i upewnieniu się, że dziecku nie zagraża bezpośrednie niebezpieczeństwo, zdecydowali o wybiciu jednej z mniejszych szyb bocznych. W ten sposób udało się otworzyć pojazd i uwolnić malucha z rozgrzanego wnętrza. Chłopiec nie odniósł obrażeń i po krótkiej chwili, już bezpieczny w objęciach babci, kontynuował z nią przerwaną wycieczkę.
To zdarzenie, choć zakończone szczęśliwie, po raz kolejny przypomina, jak ważna jest czujność w sytuacjach związanych z dziećmi i wysokimi temperaturami. Nawet kilkuminutowe pozostawienie dziecka w zamkniętym pojeździe może prowadzić do tragicznych konsekwencji. Wnętrze auta w pełnym słońcu nagrzewa się błyskawicznie, co stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia i życia najmłodszych.
Policjanci przypominają – widząc dziecko zamknięte w samochodzie, nie wahajmy się działać. Najpierw należy wezwać pomoc, dzwoniąc pod numer 112. W sytuacjach, gdy zagrożenie jest bezpośrednie i służby nie mogą dotrzeć na czas, wybicie szyby i wydostanie dziecka z pojazdu jest nie tylko dopuszczalne, ale wręcz konieczne.
Choć tym razem wszystko skończyło się dobrze, warto pamiętać, że nie każda historia ma tak szczęśliwy finał. Odpowiedzialność i szybka reakcja mogą uratować życie.