Nauka kontra ideologia – dwa odrębne systemy poznawcze

Nauka to system poznawczy oparty na empirycznych badaniach, testach, analizie. Jej siłą jest obiektywizm skutkujący gotowością do zmiany teorii pod wpływem nowych danych. Ideologia natomiast to zbiór przekonań, założeń i wartości interpretujących lub kształtujących rzeczywistość z określonego punktu widzenia. Nauka mówi: „wiem, że…”, ideologia: „wierzę, że…” lub „trzeba…”.

Chociaż te dwa porządki poznawcze są epistemologicznie całkowicie rozłączne, ich wpływ na siebie bywa znaczący. Ideologia może wpływać na to, jak nauka jest finansowana, jakie badania są prowadzone i jak interpretowane są wyniki. Z drugiej strony, wyniki badań naukowych mogą być wykorzystywane do uzasadniania lub obalania określonych ideologii.

Gdy ideologia potrzebuje nauki – chiński przykład

Nie każda ideologia wchodzi z nauką w konflikt. Państwa w pełni demokratyczne (a niestety demokratyzacja świata się kurczy zamiast wzrastać) widzą potrzebę zwiększenia finansowania nauki oraz jej promocji. Zaskakujące jest selektywne podejście do nauki w Chinach, którego osobiście doświadczyłam, gdyż przez ponad sześć lat pracowałam tam na brytyjskim uniwersytecie.

Przykład Chin pokazuje, że ideologia totalitarna potrafi docenić nauki ścisłe, gdyż gwarantują rozwój gospodarczy. Do czasu sztucznej inteligencji rząd chiński inwestował ogromne środki w stypendia zagraniczne dla studentów, szpiegostwo przemysłowe, ściąganie naukowców i specjalistów z zagranicy. Wszystko to w celu zdobycia wiedzy o technologiach.

Jednocześnie nauki humanistyczne zawsze podlegały ścisłej cenzurze i ograniczeniom, gdyż mogłyby zaburzyć porządek ideologiczny poprzez pobudzenie krytycznego myślenia i zrodzenie orwellowskiej „zbrodniomyśli”. Sztuczna inteligencja jako narzędzie kreatywne (szkoła chińska ma za zadanie dusić kreatywność), a jednocześnie pozbawione dylematów etycznych w procesie tworzenia, doskonale wpisuje się w logikę kontrolowanego rozwoju.

Dezinformacja jako oręż ideologiczny

Natomiast nauka przegrywa z każdą ideologią, która w swoich założeniach uważa naukę za przeszkodę w osiągnięciu swojego ideologicznego celu. Ponadto, nauka obecnie mierzy się z dużo bardziej nieuchwytnym i podstępnym przeciwnikiem – z masową dezinformacją i teoriami spiskowymi, które stają się pożywką dla radykalnych ideologii.

Od 2015 roku partie polityczne budują wokół nich emocjonalne narracje, odwołując się do lęków i nieufności społecznej. Spójrzmy, jak było z antyszczepionkowcami. Wokół szczepionek nagle pojawili się zwolennicy teorii o ich szkodliwości, bądź też przekonani o umieszczonych w nich chipach. Nagle powstała olbrzymia grupa ludzi w to wierzących. Pewne partie prawicowe wrzuciły antyszczepionkowość do swoich programów i w ten sposób zagospodarowały na swoją korzyść rzesze wyborców.

Jakie są skutki akcji dezinformacyjnych?

Eurobarometr 2025: Polska na końcu peletonu naukowego

W lutym tego roku zostały opublikowane rezultaty Eurobarometru opisujące stosunek społeczeństw krajów Unii do nauki oraz stopień ich unaukowienia. Wyniki dla Polski są bardzo niepokojące. Polacy plasują się w ogonie państw Unii Europejskiej pod względem zrozumienia podstawowych faktów naukowych i generalnie wykazują się stosunkiem obojętnym w kwestii znaczenia nauki w życiu codziennym.

Według tych badań, ponad 50 procent Polaków twierdzi (i jest to najwyższy odsetek wskazań w całej Unii), że:

  • zmiany klimatyczne nie są spowodowane przez człowieka (Finlandia 14%, Holandia 17%, Malta, Dania i Szwecja 22%),
  • lasery są wiązką fal dźwiękowych (Szwecja 14%, Holandia 18%, Finlandia 19%),
  • antybiotyki zabijają wirusy (Szwecja 15%, Finlandia 17%, Holandia 22%, Niemcy 23%),
  • w laboratoriach rządowych produkowane są wirusy, aby kontrolować naszą wolność (Dania 9%, Szwecja 10%, Holandia 16%, Niemcy 17%).

45 procent z nas uważa, że lek na raka istnieje, ale jest ukrywany przed opinią publiczną przez interesy komercyjne (Szwecja i Dania 8%, Finlandia 10%, Holandia 16%). 42 proc. Polaków nie uznaje teorii ewolucji (Szwecja 5%, Dania 6%, Czechy 7%), a 32 procent sądzi, że ludzie żyli w czasach dinozaurów (w Szwecji tak myśli tylko 4% społeczeństwa).

Z tych danych wynika, że kraje skandynawskie, Holandia i Niemcy przodują w naukowym podejściu do rozumienia świata i jest to powiązane z ich systemami edukacyjnymi (wysokie nakłady na naukę, dobre szkolnictwo wyższe, wysokie kwalifikacje nauczycieli oraz ich zarobki).

Dlaczego te wyniki dla Polski są niepokojące?

Brak zrozumienia faktów naukowych otwiera drogę do manipulacji. Jeżeli wiedza zmierzona i udowodniona staje się względna, to bardzo szybko wszystko staje się względne – w tym zło. Już można zaobserwować relatywizowanie zła, np. w stosunku do ofiar wojen (Auschwitz, Ukraina). Od relatywizowania zła jest tylko jeden krok do jego usankcjonowania.

Dlaczego nauka przegrywa wojnę z dezinformacją?

Odpowiedź tkwi w ludzkiej psychice. Często konfrontacja faktów z emocjami nie jest niczym przyjemnym. Nauka opiera się na dowodach, testach i sceptycyzmie, a teorie spiskowe na intuicji, lęku i potrzebie prostych wyjaśnień. Psychika sprawia, że teorie spiskowe bywają bardziej przekonujące niż naukowe fakty, gdyż nasz mózg ma tendencję do dostrzegania powiązań tam, gdzie ich nie ma. To pomaga przetrwać, ale też prowadzi do błędnych wniosków.

Mamy też potrzebę kontroli. W obliczu chaosu (np. pandemii, kryzysów, zagrożenia wojną), ludzie wolą wierzyć, że ktoś „pociąga za sznurki”, niż zaakceptować nieprzewidywalność rzeczywistości. Ten chaos pogłębiają media społecznościowe, które zalewają falą dezinformacji. Fake newsy i teorie spiskowe rozprzestrzeniają się szybciej niż rzetelna wiedza, bo są emocjonalne i sensacyjne. Natomiast algorytmy pokazują nam to, co chcemy widzieć, więc łatwo utwierdzić się w przekonaniach, nawet jeśli są błędne.

Edukacja – jedyne antidotum

Rozwój umiejętności krytycznego myślenia na każdym poziomie edukacji, praktykowanie lifelong learning, czyli uczenia się przez całe życie, wypracowanie umiejętności czytania ze zrozumieniem, wzbudzanie szacunku dla nauki i promocja jej wartości – to najważniejsze narzędzia, by odwrócić niepokojące trendy.

Nauka nie potrzebuje ideologii, by istnieć. Ale społeczeństwa potrzebują nauki, by rozumieć świat i podejmować mądre decyzje. Jeśli chcemy, aby nauka przestała przegrywać z ideologią, musimy przestać traktować ją jak elitarne narzędzie dostępne tylko dla wybranych.

Nauka powinna stać się codziennym kompasem – dostępnym, zrozumiałym, atrakcyjnym i osadzonym w realiach życia społecznego. Oznacza to inwestowanie nie tylko w laboratoria, komputery, urządzenia badawcze, ale przede wszystkim w ludzi: w nauczycieli, w edukatorów, w media lokalne i ogólnokrajowe, które promują wiedzę, a nie sensację.

Autor: Dorota Rzycka, absolwentka romanistyki (UJ), lingwistyki stosowanej (University of Nottingham) i doktor literatury frankofońskiej (UCC), nauczycielka języków angielskiego i francuskiego w LO im. Marii Skłodowskiej-Curie w Andrychowie.