W ciągu zaledwie dwóch dób w niewielkiej miejscowości Kossowa doszło do dwóch pożarów samochodów osobowych. Choć nikt nie odniósł obrażeń, wydarzenia te budzą niepokój i pytania o ich możliwy związek. Sprawą zainteresowały się już odpowiednie służby.
Do pierwszego pożaru doszło w sobotni wieczór, 19 lipca, tuż przed godziną 23.00. Na ulicy Piastowskiej zapalił się samochód osobowy. Ogień pojawił się nagle i z nieznanych na razie przyczyn. Zanim na miejsce dotarli strażacy z JRG Wadowice i druhowie z OSP Brzeźnica, płomienie zostały częściowo opanowane przez przypadkowych świadków. Strażacy przeprowadzili działania zabezpieczające, skupiając się na schłodzeniu pojazdu oraz usunięciu substancji ropopochodnych, które wyciekły na asfalt.
Na tym jednak nie koniec. Niespełna trzy dni później, w nocy z poniedziałku na wtorek, około 2.30, doszło do kolejnego pożaru – tym razem znacznie groźniejszego. Samochód płonął wewnątrz stodoły przy ulicy Pod Dębami, w bezpośrednim sąsiedztwie domu mieszkalnego. Z uwagi na potencjalne zagrożenie dla życia i mienia, na miejsce skierowano duże siły: strażaków z Wadowic oraz sześć jednostek OSP z okolicznych miejscowości. Na miejscu pojawiła się również policja.
Jak relacjonują strażacy z Brzeźnicy, ogień był intensywny, ale szybka reakcja pozwoliła uniknąć najgorszego. Podano trzy prądy wody bezpośrednio na źródło ognia i jeden w obronie pobliskiego budynku mieszkalnego. Po ugaszeniu płomieni strażacy dokładnie przeszukali pogorzelisko i przelali je wodą, aby wykluczyć ryzyko ponownego zapłonu.
Chociaż w obu przypadkach obyło się bez ofiar, skala i bliskość zdarzeń nie pozostawiają mieszkańców obojętnymi. Trwa dochodzenie, które ma ustalić przyczyny pożarów. Brane są pod uwagę różne scenariusze – od awarii technicznych po celowe podpalenie. Na razie jednak żadna z wersji nie została oficjalnie potwierdzona.
Kossowa to spokojna wieś, dlatego dwa niemal równoczesne pożary samochodów nie mogą pozostać bez echa. Mieszkańcy oczekują szybkich wyjaśnień, a służby – zarówno straż, jak i policja – zapowiadają, że dokładnie przyjrzą się obu incydentom.