Niewinna inicjatywa, zapoczątkowana przez „Tomcia Palucha” na Facebooku, wymknęła się spod kontroli. Zamiast kameralnego spotkania, na ulicy Leśnej pod Pańską Górą zjawiło się blisko 800 osób. Dom, zwany przez miejscowych „gargamelem” ze względu na swój niecodzienny wygląd, stał się centrum szalonej zabawy, która przerodziła się w istną demolkę. Ulice pokryły się śmieciami i „przeróżnymi wydzielinami ludzkimi”, jak relacjonowali zbulwersowani sąsiedzi. Jeden z nich, starszy pan, porównał to do dantejskich scen, jakie widział w latach 70.
Właściciel „gargamela” owiany był tajemnicą. Krążyły plotki, że to młody człowiek, który wygrał w totka, albo emeryt, który tylko sporadycznie odwiedzał posiadłość. Dom zazwyczaj stał pusty, zamknięty na kłódkę.
Mieszkańcy, zaniepokojeni skalą imprezy, wezwali policję i straż miejską. Służby jednak, według relacji świadków, tylko obserwowały sytuację, tłumacząc się później, że nie mogły interweniować na terenie prywatnym.
Sprawa odbiła się szerokim echem w całej Polsce. Głos zabrali radni miejscy, a nawet Stowarzyszenie Anonimowych Alkoholików. Policja wszczęła postępowanie, ale mieszkańcy czuli się rozgoryczeni brakiem reakcji ze strony służb. Tymczasem organizatorzy, niezrażeni, zapowiadali na Facebooku kolejną, jeszcze większą imprezę.
Nigdy jednak wielka balanga nie zagościła w progi nigdy nie dokończonego domu. Natomiast ostatnio wyjątkowy budynek został wyburzony. Zobaczcie niezwykłą galerię przedstawiającą proces rozbiórki.