Najmocniej błysnęła Asia Mosor, dziewiętnastolatka z Kóz, która w pucharze monstera wycisnęła aż 170 kilogramów. Taki rezultat dał jej nie tylko pierwsze miejsce wśród startujących kobiet, ale także znakomitą pozycję w światowym zestawieniu – według openpowerlifting.com plasuje się na drugim miejscu w swojej kategorii, rywalizując z ponad tysiącem zawodniczek.

Walki o medalowe lokaty nie zabrakło również w męskiej części rywalizacji. Grzegorz Drewniany, trener drużyny i jednocześnie doświadczony zawodnik, wywalczył trzecie miejsce w kategorii open monster, zaliczając pewne 225 kilogramów. Start zakończył z satysfakcją, podkreślając, że atmosfera zawodów dodawała energii wszystkim uczestnikom.

Drugiego dnia ciężary zaczęły odrywać się od ziemi przy martwym ciągu, a emocje rosły z każdym kolejnym podejściem. Czternastoletni Matthew Trójniak z Sułkowic udźwignął 190 kilogramów, czym zasłużył na drugie miejsce w kategorii open T16 i jednocześnie poprawił swój rekord życiowy. Niewiele mniej dramatyzmu towarzyszyło startowi Jana Karbowiaka z Roczyn, który stoczył zacięty pojedynek z dziewiętnastoma rywalami. Podniesienie 242,5 kilograma pozwoliło mu wejść na trzeci stopień podium w kategorii open junior 20–23.


Solidną dyspozycję zaprezentował także Szymon Skrudlik, dwudziestoczterolatek z Kóz. Wynik 225 kilogramów był dla niego nowym rekordem życiowym i pozostawił go tuż za podium. Debiutanci również mieli swoje momenty – Maciej Bułka z Kóz podniósł 115 kilogramów i niewiele brakowało, by dołożył kolejne piętnaście, a Kacper Susek, również w wieku 14 lat, zmierzył się z ciężarem 100 kilogramów, choć tym razem nie wystarczyło to na medalowe miejsca. W kategorii Masters pewnym akcentem zakończył zawody 48-letni Marcin Musiał, który udźwignął 217,5 kilograma, choć sam przyznał, że liczył na jeszcze lepszy wynik.

Drużyna z Kóz potraktowała te zawody jako etap przygotowań do listopadowych Mistrzostw Europy federacji WPA, które odbędą się w Pabianicach. W tle intensywnej rywalizacji nie można pominąć roli menedżera Łukasza Łysonia, który zadbał o logistykę wyprawy oraz właściwe nastawienie psychiczne zawodników – element równie istotny, jak praca wykonana na treningach. Atmosfera po zawodach daje jasno do zrozumienia, że zespół wróci na europejskie podium z mocnym zamiarem poprawienia kolejnych życiowych wyników.