Rajdy samochodowe wzbudzają emocje – jednych fascynują, innych niepokoją. Do naszej redakcji dotarł list od mieszkańca Wadowic, który postanowił podzielić się swoimi spostrzeżeniami po drugiej edycji „Rajdu Małopolski”, która odbyła się 11 lipca 2025 roku. Jeden z odcinków wytyczono przez ścisłe centrum miasta, a finał wieczornego etapu dla mieszkańca ul. Gimnazjalnej mógł skończyć się tragedią.

„Zwracam się z uprzejmą prośbą o publikację artykułu odnoszącego się w dużym stopniu do rajdów samochodowych organizowanych w Centrum miasta Wadowic” – zaczyna swój list czytelnik, który był naocznym świadkiem niebezpiecznego incydentu.

Według relacji, około godziny 22.00 jeden z uczestników rajdu, jadąc wyznaczoną trasą, stracił panowanie nad pojazdem. Samochód najpierw uszkodził sygnalizację świetlną, następnie wpadł w poślizg i uderzył w znak drogowy. „Znak z dużym impetem poszybował ponad ogrodzenie mojego domu i wpadł na elewację, rynnę, osadnik budynku mieszkalnego. Dobrze, że w tym miejscu o tej porze żaden domownik nie przebywał, gdyż doszłoby do tragicznego w skutkach wypadku” – pisze zaniepokojony mieszkaniec.

Podkreśla również ryzykowne zachowania widzów, którzy ignorowali barierki i przemieszczali się pomiędzy nimi: „Nie byłoby w tym nic szczególnego poza głośnymi warkotami silników i niebezpiecznymi przechodniami, którzy nie mogli powstrzymać swojej niepohamowanej żądzy adrenaliny”.

W swoim liście kieruje pytanie do organizatorów oraz zarządców dróg: „Czy tego typu rajdy powinny być organizowane w Centrach miast? Być może tak – przyciągają rzeszę kibiców i tworzą wokół miłe relacje, aczkolwiek może powinno się lepiej zabezpieczać tego typu imprezy?”.

Szczególnie kontrowersyjna dla czytelnika była obecność separatorów parkingowych na odcinku, na którym doszło do poślizgu. „Czy w miejscu poślizgu było sens pozostawiać na czas rajdu separatory parkingowe?” – pyta retorycznie.

Sytuację częściowo uratowało przydrożne drzewo, które – jak podkreśla autor listu – „uratowało bardzo sytuację, bo być może samochód finalnie znalazłby się wewnątrz posesji…”.

Na zakończenie, mimo wszystko, znalazło się także miejsce na nieco ironiczny komentarz i nutkę sportowego uznania: „Częściowe gratulacje dla zespołu rajdowego, gdyż uderzenie jak wynika z materiału filmowego było precyzyjne, trajektoria lotu znaku drogowego jest ‘majstersztykiem’, dobrze, że wszyscy pozostali w jednym kawałku :-)”.