Andrychów pęka. Nie z dumy — z frustracji. Mieszkańcy obserwują, jak lokalna władza serwuje im kolejne podwyżki (lub próbuje serwować) niczym cykliczną opłatę abonamentową. Czwarta podwyżka w rok? To już nie jest zarządzanie finansami publicznymi.
Burmistrz Beata Smolec przedstawiła kolejną propozycję podwyżki opłaty śmieciowej – tym razem aż do 41,50 zł od osoby miesięcznie. Jeszcze w czerwcu, po burzliwej debacie, radni zgodzili się na stawkę 33 zł. Jeśli Beata Smolec postawi na swoim, mieszkańcy gminy Andrychów będą płacić za śmieci najwięcej w regionie.

Burmistrz Smolec, jeszcze niedawno w kampanii przekonywała, że „wie, jak to zrobić”, żeby nie obciążać ludzi kolejnymi daninami. W praktyce okazało się, że wie tylko jedno: jak najprościej i najbardziej dotkliwie sięgać do portfeli mieszkańców — tych samych, którzy mieli być beneficjentami zmian.
Rada Miejska stoi w poprzek planom burmistrz – i to właśnie zaczyna przeszkadzać
Od kilku dni trwa akcja zbierania podpisów pod referendum o odwołanie Rady Miejskiej. Oficjalnie — inicjatywa „mieszkańców”. Nieoficjalnie — coraz więcej osób mówi wprost, że to nie mieszkańcy wystąpili przeciw radnym, lecz ludzie związani z otoczeniem Beaty Smolec, ci sami, którzy wspierali ją w kampanii wyborczej.
W mieście narasta przekonanie, że referendum ma nie tyle rozwiązać konflikt, co… usunąć niewygodną kontrolę.
Rada, która patrzy burmistrz na ręce, zadaje trudne pytania, obniża lub blokuje podwyżki i domaga się jasnych wyliczeń, staje się problemem dla władzy wykonawczej.
A mieszkańcy już mówią o tym otwarcie:
„Rada nas broni — i dlatego przeszkadza burmistrz”.
Nieoficjalnie: Rada Miejska nie zgodzi się na kolejną podwyżkę
Z informacji, do których dotarł nasz portal, wynika, że radni zamierzają stanąć twardo po stronie mieszkańców i nie wyrazić zgody na kolejną podwyżkę opłat. Jeżeli decyzja zostanie potwierdzona, będzie to kolejny dowód, że rada wciąż pełni swoją rolę hamulca wobec gwałtownej polityki fiskalnej burmistrz.
A to (jak słychać w kuluarach) może być dla burmistrz Smolec nie do przyjęcia.
Podwyższanie stawek — jedyna metoda zarządzania?
Najprostsza metoda „naprawy budżetu”? Podkręcić stawki i czekać, aż ludzie jakoś to przełkną.
Problem w tym, że to zawsze ci najbiedniejsi przełykają najmocniej — bo to oni nie chodzą na sesje, nie organizują protestów, nie piszą analiz budżetowych. A kiedy rachunki rosną szybciej niż pensje, każde dodatkowe 5 czy 8 zł miesięcznie uderza w realny domowy budżet.
Andrychów to nie bankomat, a mieszkańcy to nie cyfry w tabelce budżetowej.
Burmistrz znów „musi podnieść”?
Pytanie brzmi: musi — czy po prostu nie potrafi niczego innego?
Zdanie, które zaczyna być znakiem firmowym obecnych rządów w gminie:
„Znowu musimy podnieść opłaty.”
Mieszkańcy pytają:
MUSIMY?
A może to po prostu jedyna metoda, którą burmistrz zna i stosuje — bez prób kreatywnego szukania innych rozwiązań, bez rozmowy, bez konsultacji?
Jeśli radni blokują podwyżki, a burmistrz chce pozbyć się rady — wniosek nasuwa się sam.
Co dalej?
Tego na razie nie wiadomo. Pewne jest jedno: Andrychów wchodzi w najbardziej burzliwy okres od lat.
Mieszkańcy coraz odważniej mówią o tym, co wielu już podejrzewa:
Referendum o odwołanie Rady Miejskiej ma jeden cel — usunąć jedyny organ, który realnie hamuje podwyżki i patrzy burmistrz na ręce. Dodatkowo takie referendum generuje kolejne wysokie koszty…

A że inicjatorami referendum są osoby, które jeszcze niedawno publicznie wspierały Beatę Smolec? Cóż. W polityce przypadki zdarzają się niezwykle rzadko.
Będziemy informować na bieżąco.