W gronie 135 kardynałów-elektorów znalazł się także Polak pochodzący z Andrychowa – kardynał Stanisław Ryłko. To jedna z ostatnich okazji, by uczestniczył w tak przełomowym momencie dla Kościoła katolickiego – w lipcu kończy 80 lat, co zgodnie z prawem kanonicznym pozbawi go prawa głosu.
Dla wiernych z regionu, obecność kardynała Ryłki w konklawe to powód do dumy. Duchowny, który przez dekady związany był z najważniejszymi instytucjami Watykanu, zaczynał swoją drogę kapłańską właśnie w Andrychowie. To tutaj przyjął chrzest, tu odprawiał swoje pierwsze msze. Jego życiorys to historia blisko związana z postacią św. Jana Pawła II – Ryłko należał do jego najbliższych współpracowników i to on zatrzymał zegar w papieskiej sypialni w chwili jego śmierci.
Kardynał Ryłko, wyświęcony przez ówczesnego metropolitę krakowskiego Karola Wojtyłę, pełnił wiele istotnych funkcji w Watykanie – był m.in. przewodniczącym Papieskiej Rady ds. Świeckich, a od 2016 roku pełni urząd Archiprezbitera Bazyliki Matki Bożej Większej. Jego zasługi zostały docenione nie tylko przez Kościół, ale także przez państwo – w 2015 roku prezydent Andrzej Duda uhonorował go Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. Od 25 lat nosi też tytuł Honorowego Obywatela Andrychowa.
Przed kardynałami niełatwe zadanie. Aby dokonać wyboru nowego papieża, jeden z kandydatów musi uzyskać minimum 89 głosów – większość kwalifikowaną wynoszącą dwie trzecie. Jeśli się to nie uda, głosy trafiają do pieca, a nad Watykanem unosi się czarny dym – znak, że nie udało się wybrać nowego zwierzchnika Kościoła. Biały dym oznacza, że świat właśnie zyskał nowego papieża. Proces ten może potrwać kilka dni – każdego dnia możliwe są cztery głosowania, a po trzech dniach bez rozstrzygnięcia zwoływana jest jednodniowa przerwa.
fot. Vatican News