23 lipca stał się dniem niebezpiecznego incydentu, który wywołał zaniepokojenie wśród mieszkańców Stryszawy (powiat suski). Jak donoszą świadkowie, 49-letni mieszkaniec regionu, będąc kompletnie nietrzeźwym, postanowił wsiąść za kierownicę swojego opla. Efekt? Kuriozalny i niebezpieczny. Podczas manewru cofania, kierowca nieomal dosłownie „wjechał” w elewację prywatnego domu, by po chwili spokojnie odjechać w kierunku Suchej Beskidzkiej.

Na miejsce zdarzenia natychmiast wezwano policję z Wydziału Ruchu Drogowego w Suchej Beskidzkiej. Funkcjonariusze szybko ustalili numer rejestracyjny pojazdu oraz jego kierunek. Nie trwało długo, zanim opla odnaleziono. Co zaskakujące, w środku pojazdu znaleziono nie tylko pijanego kierowcę, ale również pasażera – co jest jednym z wielu przewinień popełnionych przez mężczyznę.


Badanie alkomatem wykazało ponad 3,6 promila alkoholu we krwi. Taki poziom alkoholu nie tylko stawia pod znakiem zapytania zdolność do jakiegokolwiek prowadzenia pojazdu, ale również stwarza ogromne zagrożenie dla życia innych uczestników ruchu drogowego.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami, mężczyźnie grozi teraz szereg poważnych konsekwencji. Może stracić prawo jazdy na długi czas, a jego samochód może zostać przepadły na mocy wyroku sądowego. Ponadto, za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości, sąd może wymierzyć karę nawet do 3 lat pozbawienia wolności.

Incydent ten stanowi wyraźne przestrojenie dla wszystkich kierowców o konsekwencjach nieodpowiedzialnego korzystania z alkoholu przedsiębiorczości. Zmusza nas również do refleksji nad stanem prawa i skutecznością działań policyjnych w tych sprawach.