Przypomnijmy, że koszt budowy pływalni wraz z zapleczem to ponad 13 milionów złotych, z czego 90% miałoby pochodzić z Rządowego Funduszu Polski Ład. Były wójt przekonywał, że roczne koszty utrzymania obiektu wyniosą zaledwie 60-80 tysięcy złotych, szybko okazało się jednak, że chodzi o dziesiątki tysięcy złotych MIESIĘCZNIE.
Podczas krótkiej, ale burzliwej sesji, która odbyła się w środę (2.10), większością głosów odrzucili kontrowersyjną inwestycję zapoczątkowaną przez poprzedniego wójta Tadeusza Łopatę. Ostatecznie 11 radnych zagłosowało za rezygnacją z budowy basenu, a 2 było przeciw. Wójt Ryszard Gonet został zobowiązany do rozwiązania umowy z firmą, która wygrała przetarg na realizację inwestycji. Decyzja rady oznacza, że gmina będzie musiała zapłacić karę umowną wykonawcy.
Temat pogłębili Witold Nogieć i Andrzej Famielec z programu Regionalny Redyk
Przeciwnicy budowy powołali się na audyt, z którego wynika, że roczne koszty eksploatacji basenu wyniosą ponad 1,7 miliona złotych, a przychody zaledwie 137 tysięcy. Nawet przy uwzględnieniu dochodów z nauki pływania, gmina musiałaby dopłacać do funkcjonowania obiektu ponad 840 tysięcy złotych rocznie.
W temacie inwestycji, dla programu Regionalny Redyk wypowiedział się ekspert oraz twórca audytu na temat basenowej inwestycji Leszek Kraszewski. Kraszewski to człowiek, który przez lata zajmował się budową i rozwojem technologii basenowej, jednym słowem mówiąc zjadł na tym temacie zęby. Aktualnie sprawdza rentowność takich inwestycji. Ekspert mówi jasno: „Basen pod kątem rentowności ma bardzo wysokie koszty stałe (ratownicy, sprzątanie, uzdatnianie wody, urządzenia etc.) i nie jest inwestycją opłacalną”.
Dla tak małej gminy jaką jest Lanckorona (6200 mieszkańców w 2019 roku) było by to gospodarcze seppuku. Ostatecznie więc- opierając się na głosach ekspertów- dobrze, że radni nie zgodzili się na wbicie pierwszej łopaty pod inwestycję