Jednym z najgroźniejszych mechanizmów wykorzystywanych przez handlarzy ludźmi jest tzw. metoda „loverboya”. To nie tyle brutalny przestępca, co świetny aktor. Człowiek, który z premedytacją zdobywa zaufanie, wzbudza uczucia, roztacza wizję wspólnego życia, by potem sprzedać swoją „dziewczynę” jak przedmiot. Takie historie nie są wcale rzadkością. Dzieją się w dużych miastach, ale i w małych, pozornie spokojnych miejscowościach. Ofiarami najczęściej są młode kobiety, które szukają miłości, akceptacji albo po prostu marzą o innym życiu.
Scenariusz często wygląda podobnie: on – przystojny, dobrze ubrany, z opowieściami o luksusowym życiu na Zachodzie. Ona – młoda, ufna, przekonana, że spotkała kogoś wyjątkowego. Zaczynają się kwiaty, prezenty, romantyczne randki. Potem pojawia się plan wyjazdu: „zamieszkajmy razem, za granicą, znajdziemy świetną pracę, zaczniemy od nowa”. Dziewczyna nie widzi powodów, by nie wierzyć. Aż do momentu przekroczenia granicy, gdy znikają dokumenty, a „książę z bajki” rozpływa się w powietrzu. Zamiast miłości – przymus, upokorzenie, często także przemoc.
To właśnie na ten schemat uczulają autorzy kampanii #TwojeŻycieTwojaKarta. W materiale informacyjnym podkreślają, że „loverboy” nie zawsze przyjeżdża z innego miasta. Często to ktoś lokalny, znany, czasem starszy kolega, który wrócił z zagranicy i imponuje sukcesem. Najpierw wzbudza zaufanie, potem emocjonalnie uzależnia, a na końcu – sprzedaje.
Dlatego kampania apeluje: czujność nie jest paranoją. Warto zachować ostrożność, szczególnie gdy nowa znajomość rozwija się w błyskawicznym tempie, a druga osoba unika rozmów z Twoją rodziną, nalega na wyjazd i nie mówi o konkretach. Jeśli do tego dochodzi izolacja i próby odcięcia Cię od bliskich – to nie są oznaki troski, lecz czerwone flagi.
Twórcy akcji podpowiadają również, jak się zabezpieczyć – zostawić rodzinie dane osoby, z którą się wyjeżdża, adres zakwaterowania, mieć przy sobie kserokopie dokumentów i ustalić z bliskimi hasło alarmowe. To proste działania, które mogą uchronić przed tragedią.
– Chcemy uświadamiać, że ofiarą handlu ludźmi może zostać każdy. Niezależnie od wieku, płci czy miejsca zamieszkania. Dlatego mówimy wprost: miłość to nie transakcja – podkreślają organizatorzy kampanii.