Mamy małe dziecko i wielokrotnie zdarzyło się, że musiałam iść pieszo, niosąc niemowlę i fotelik, bo samochodem nie byłam w stanie dojechać do domu – mówi nam jedna z mieszkanek. – Dzwoniłam do pani sołtys zaraz po wyborach, prosiłam o interwencję, ale do tej pory nic się nie zmieniło.

Zima, błoto i brak reakcji

Mieszkańcy podkreślają, że każdy opad śniegu to dla nich koszmar. Droga nie jest odpowiednio odśnieżana, więc praktycznie za każdym razem muszą dzwonić do Zakładu Gospodarki Komunalnej, by móc wyjechać ze swoich posesji. W innych przypadkach sami muszą chwycić za łopaty i odśnieżać całą trasę, mimo że jest to obowiązek gminy.


Nie lepiej jest w cieplejszych miesiącach. Kiedy pada deszcz, droga zamienia się w błotniste bajoro, a przejazd staje się niemal niemożliwy. – Już kilka razy utknęliśmy w błocie, musieliśmy wyciągać samochód, a przecież to powinno być normalne, że można dojechać do własnego domu bez takich problemów – dodaje mieszkanka.

Brakuje nie tylko przejezdności, ale też podstawowego komfortu. Spacer z wózkiem? Niemożliwe. – Próbowałam, ale droga jest w takim stanie, że się nie da. Muszę albo nosić dziecko na rękach, albo w ogóle rezygnować z wyjścia – dodaje.

Nie chcą asfaltu – chcą normalności

Mieszkańcy nie domagają się wielomilionowej inwestycji, nie proszą o asfaltową drogę – chcą jedynie solidnego utwardzenia, które pozwoliłoby na normalne funkcjonowanie. – Nie oczekujemy cudów, ale utwardzona nawierzchnia rozwiązałaby większość naszych problemów. Tymczasem w gminie inwestuje się w rondo, a o takich drogach się zapomina.

Apel mieszkańców wciąż pozostaje bez odpowiedzi. Czy gmina wreszcie podejmie działania? Oczekujemy reakcji lokalnych władz. Problem nie dotyczy tylko jednej rodziny – to kwestia podstawowej infrastruktury, która powinna zapewnić mieszkańcom godne warunki do życia.