Od wczoraj mieszkańcy Rzyk znów borykają się z brakiem wody. Problem dotyczy głównie osiedli położonych powyżej strażnicy i sklepu, w rejonie Jagódek oraz osiedla Młocki Górne. – Woda jest tylko tam, gdzie Andrychów „wyciśnie”. Reszta wsi nie ma wody wcale – mówi nam mieszkaniec, z którym rozmawialiśmy telefonicznie.
Jak relacjonuje, informacje o odcięciu wody pojawiły się na stronie spółki wodnej, ale nie było tam żadnych wiadomości o zapewnieniu beczkowozów. – Jesteśmy zostawieni sami sobie. Ludzie mają się ratować, jak mogą – słyszymy w rozmowie. Mieszkańcy podkreślają, że sytuacja powtarza się przy każdej prognozie większych opadów deszczu, choć tym razem deszczu właściwie nie było. – Zakręcili wodę, bo przewidują deszcz. I to tyle. A człowiek, który się tym zajmuje, jest emerytowanym górnikiem, nie ma o tym pojęcia. Po prostu wsypuje chemię i tyle – komentuje nasz rozmówca.
Jak twierdzi, wielu mieszkańców zdecydowało się na budowę studni głębinowych, jednak nie każdy może sobie pozwolić na taki wydatek. – Dziesięć tysięcy za studnię to ogromna suma. Starsi ludzie są bezradni – zaznacza.
Podkreśla również, że obietnice budowy przepompowni, która miała rozwiązać problem ciśnienia wody, pozostają od lat tylko w sferze planów. – Cały czas podnoszą cenę wody, mówią, że budują przepompownię, ale jej nie ma.
Po zakończeniu rozmowy telefonicznej z redakcją skontaktowała się żona mieszkańca, informując, że beczkowóz z wodą pitną podstawiono dopiero po kilkunastu godzinach od wyłączenia wody. Co gorsza, ustawiono go w dużej odległości od domów, które najbardziej potrzebowały dostępu do wody.