Do bardzo niepokojącej sytuacji doszło w poniedziałek (29.01) na linii Andrychów- Kęty w autobusie Komunikacji Beskidzkiej.

Jak informuje nas nasza czytelniczka: „O godzinie 15:14 jechałam komunikacją Beskidzką z Andrychowa do Kęt i byłam świadkiem niecodziennej sytuacji, jechała w autobusie pani narodowości ukraińskiej rosyjskiej. Kiedy młoda dziewczynka usiadła obok niej, kobieta zaczęła ją przeklinać w swoim języku i ubliżała jej od ku… grubych, ogólnie stosując różne epitety. Dziewczynka zmieniła miejsce. Następnie usiadła obok niej młoda dziewczyna i ta agresywna kobieta kopnęła ją. Jadąca tym samym autobusem inna kobieta narodowości ukraińskiej, widząc co ta wyprawia, stanęła w obronie młodych pasażerek i zapytała agresorki dlaczego tak robi i przeprosiła dziewczyny za zachowanie tej kobiety. Zgłosiłam to do kierowcy, a ten nic nie zrobił i dosłownie mnie zbył. I tutaj moje pytanie: czy my pasażerowie mamy sobie sami radzić w takich sprawach? To od czego jest ten kierowca? od kierowania tylko pojazdem? a jak mają się w tym wszystkich dzieci? Dla mnie zachowanie kierowcy jest bardzo naganne, bo gdyby tego babsztyla wyprosił z pojazdu, lub powiadomił służby, więcej tego by nie robiła a tak to jest przyzwolenie na takie zachowanie. I nieważne jakiej narodowości są agresorzy, ale to, że dzieci jadące do domu nie są bezpieczne w autobusach. Pozdrawiam”


Kobieta w żółtej kurtce, to około 40- letnia kobieta. Do sprawy powrócimy.