Choć lot miał najprawdopodobniej charakter szkoleniowy, jego symboliczny wymiar trudno było przeoczyć. Portret Skarżyńskiego nie znalazł się na samolocie przypadkowo – upamiętnia on 90. rocznicę jego samotnego przelotu przez Atlantyk. Taki gest to hołd nie tylko dla osoby patrona 8. Bazy, ale też dla dziedzictwa polskiego lotnictwa, którego historia pełna jest odwagi, determinacji i niecodziennych wyzwań.
Wśród mieszkańców miasta przelot wzbudził spore zainteresowanie. Zaskoczenie szybko ustąpiło miejsca dumie – dla wielu był to pierwszy kontakt z takim symbolem w przestrzeni powietrznej nad regionem. Trudno o lepszy sposób przypomnienia, jak wielką wagę mają tradycje lotnicze w budowaniu tożsamości narodowej.
Stanisław Skarżyński, którego wizerunek zdobi ogon samolotu, był postacią wyjątkową. W 1933 roku, na lekkim turystycznym samolocie RWD-5bis, samotnie pokonał Atlantyk, lecąc z Senegalu do Brazylii. Przez ponad 20 godzin zmagał się z bezkresnym oceanem, a jego wyczyn do dziś pozostaje jednym z najbardziej imponujących epizodów w dziejach światowego lotnictwa. Warto dodać, że RWD-5bis był najmniejszym i najlżejszym samolotem, jaki kiedykolwiek przeleciał nad Atlantykiem. Skarżyński nie korzystał z radia ani zaawansowanej nawigacji – polegał na swojej wiedzy, doświadczeniu i odwadze.