Sprawa brutalnego ataku w Andrychowie ma nieoczekiwany finał. 26-letni Krzysztof M., który w styczniu tego roku próbował ugodzić nożem własną babcię, nie trafi do więzienia. Biegli psychiatrzy uznali, że w chwili zdarzenia był całkowicie niepoczytalny. Zamiast kary pozbawienia wolności, młody mężczyzna ma zostać umieszczony w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.

Do tragedii doszło 31 stycznia w jednym z salonów fryzjerskich w Andrychowie. 72-letnia właścicielka zakładu została niespodziewanie zaatakowana przez wnuka, który zadał jej ciosy nożem. Tylko dzięki jej szybkiej reakcji – zasłoniła się rękami – udało się uniknąć tragedii. Seniorka doznała poważnych ran dłoni i przedramienia, lecz przeżyła. Napastnik zbiegł, jednak niedługo później został zatrzymany przez policję w swoim domu.


Śledztwo ujawniło, że nie był to pierwszy akt przemocy ze strony Krzysztofa M. Kilka miesięcy wcześniej zaatakował przypadkowego przechodnia butelką. W związku z tym groziła mu kara nawet dożywotniego więzienia. Wyniki badań psychiatrycznych zmieniły jednak bieg sprawy – biegli stwierdzili, że mężczyzna nie był w stanie rozumieć znaczenia swojego zachowania ani nad nim panować.

Prokuratura Rejonowa w Wadowicach złożyła wniosek o umorzenie postępowania karnego i zastosowanie środka zabezpieczającego w postaci przymusowego leczenia psychiatrycznego. Ostateczną decyzję w tej głośnej sprawie podejmie Sąd Okręgowy w Krakowie. Mieszkańcy Andrychowa, wstrząśnięci wydarzeniami z początku roku, liczą na to, że wyrok zapewni im poczucie bezpieczeństwa i nie dopuści do podobnych dramatów w przyszłości.