Na szczęście przechodzący obok mieszkaniec/mieszkanka? Miasta zauważył całe zdarzenie. Dzięki rzeczowej relacji i szybkiemu zgłoszeniu udało się zebrać dowody oraz ustalić tożsamość uciekiniera. „Niecodziennie spotyka się tak odpowiedzialne osoby – podkreśla poszkodowany. – Dzięki jej odwadze i zaangażowaniu sprawca nie uniknie konsekwencji.”

Poszkodowany oddzielnie zaznacza, jak ważna jest postawa świadków w podobnych sytuacjach: „Często przechodzimy obojętnie obok cudzych problemów, tym razem jednak spotkało mnie szczęście w postaci konkretnej pomocy.”

Policja przypomina, że każdy, kto zauważy akt wandalizmu lub kolizji z opuszczeniem miejsca zdarzenia, powinien bezzwłocznie poinformować odpowiednie służby. Dzięki temu odpowiedzialni za szkody nie pozostaną bezkarni, a mieszkańcy mogą czuć się bezpieczniej, wiedząc, że wzajemna solidarność ma realny wpływ na porządek w mieście.

Ucieczka po stłuczce bez pozostawienia danych lub powiadomienia odpowiednich służb może być uznana za delikt drogowy albo nawet przestępstwo – wszystko zależy od stopnia szkód i okoliczności zdarzenia. Zgodnie z przepisami Kodeksu karnego osoba, która odjeżdża z miejsca kolizji, naraża się na odpowiedzialność karną. W najłagodniejszym wariancie grozi jej grzywna, lecz w poważniejszych przypadkach może oczekiwać jej kara ograniczenia wolności, a nawet tymczasowy areszt.

Z punktu widzenia odszkodowania, ucieczka znacząco utrudnia formalności z ubezpieczycielem. Towarzystwo ubezpieczeniowe może odmówić wypłaty środków z polisy OC sprawcy, jeśli ten nie wypełnił obowiązków związanych z udziałem w zdarzeniu. W rezultacie poszkodowany zostaje zmuszony do samodzielnego pokrycia strat, a dłużnik – do poniesienia kosztów naprawy z własnej kieszeni.