Gdy sięgamy w sklepie po tani słoik miodu, rzadko myślimy, co w środku tak naprawdę jest. Często to anonimowa mieszanka, sprowadzona z końca świata i pozbawiona jakiegokolwiek charakteru. Kilkanaście kilometrów od Wadowic powstaje jednak miód, który ma twarz, historię i smak – tak wyjątkowy, że jedna publikacja w internecie niemal wywróciła życie tej małej pasieki do góry nogami.
Siła jednego posta
Pasieka Rafała i Justyny Bogaczów z Wysokiej od lat produkuje miód metodami rzemieślniczymi. Gdy sprzedaż zaczęła dramatycznie siadać, ktoś poprosił o pomoc twórców popularnego profilu „Pasjonaci”. Ekipa przyjechała, posłuchała historii i… pokazała ją światu. Internauci oszaleli. Słodycz popłynęła w eter szerzej niż ktokolwiek przewidywał.
Skutek? Nie brak towaru, ale… przeciążony serwer. Sklep internetowy pasieki stanął, bo nie wytrzymał liczby chętnych.
Co w tym miodzie jest takiego, że ludzie ustawiają się w kolejce?
To nie jest przemysłowy produkt robiony pod jeden smak. W słoikach Bogaczów zamknięte są konkretne pożytki – te, które w danym sezonie daje przyroda: spadź iglasta, nawłoć, rdestowiec, wielokwiat z lokalnych łąk. Miód nie jest „z Chin ani z mieszanki”. Jest z miejsca – z Wysokiej pod Wadowicami.
Rafał Bogacz nie chowa się za etykietą – zaprasza klientów do domu, pokazuje ule, bierze odpowiedzialność za jakość. I uczciwie ostrzega: „Uwaga – to jest miód, w którym można się zakochać”.
Zawieszony sklep, ale pasieka działa
Po viralowym wpisie pasieka wydała komunikat: miód jest, serwer nie. Do czasu przywrócenia sklepu zamówienia są przyjmowane telefonicznie i mailowo:
- tel. 507 124 774 (Justyna)
- tel. 601 980 419 (Rafał)
- e-mail: [email protected]
Adres pasieki: Wysoka, ul. Wadowicka 337
Lekcja z tej historii
Ta opowieść nie jest historią o miodzie. To historia o tym, że ludzie coraz częściej wolą kupić coś prawdziwego niż najtańszego. Że bliskość, rzetelność i smak potrafią wygrać z marketingiem. I że jedna iskra – w tym wypadku post w sieci – może uruchomić lawinę dobra.
W czasach, gdy tyle rzeczy jest „jak z fabryki”, ta pasieka udowadnia, że wciąż można robić coś po ludzku. I że kiedy ludzie to zobaczą — potrafią odpowiedzieć z siłą większą, niż ktokolwiek się spodziewał.