W tekście Poznajemy determinację zespołu, który w trzeciej dobie wytrwałych działań odnalazł 89-letniego mężczyznę, wychłodzonego w gęstwinie. „To nie był przypadek – to wynik lat pracy, ćwiczeń, współpracy i odpowiedzialnie zaplanowanej taktyki” – podkreśla autor artykułu, wskazując na wagę teorii detekcji i kolejnych etapów działań: od drona, przez quady, aż po zespół z psem ratowniczym.
- „Od ponad 22 lat naszego istnienia ZOSP RP nie podjął żadnych realnych działań na rzecz rozwoju i formalnego uregulowania statusu ochotniczych grup poszukiwawczo-ratowniczych, mimo wielokrotnych prób dialogu i przedstawiania problemów. Czujemy się zmęczeni i lekko zażenowani powtarzającą się narracją, w której marginalizuje się szeroki dorobek środowiska i jego wkład w realne działania ratujące ludzkie życie. Tak, jesteśmy dumni z każdego psa i każdego przewodnika. Ale jesteśmy równie dumni z całych zespołów, które tworzą to ratownictwo z pasją, odpowiedzialnością i profesjonalizmem. Nie walczymy o uznanie, nie szukamy poklasku. Szukamy ludzi. I chcemy być traktowani poważnie.„- czytamy w artykule
Autor konsekwentnie unika gloryfikowania pojedynczych bohaterów, zwracając uwagę, że każdy element – od logistyki, poprzez łączność, aż po analizę danych – warunkuje końcowy sukces. „Sukces to nie tylko pies i przewodnik. To dziesiątki godzin przygotowań, setki kilometrów przeszukiwań, zabezpieczenie ratowników i grupa ludzi, która wierzy w sens swojej pracy” – czytamy dalej.
Gorzka refleksja nad brakiem formalnych regulacji roli grup poszukiwawczo-ratowniczych działających w ramach Związku Ochotniczych Straży Pożarnych Rzeczypospolitej Polskiej (ZOSP RP) pokazuje, że brakuje dobrej woli urzędników. A trzeba powiedzieć, że zarząd ZOSP RP to ludzie z kontaktami i szerokimi możliwościami. Prezesem Zarządu jest Waldemar Pawlak, który dwukrotnie pełnił funkcję premiera w rządzie RP, był posłem oraz ministrem. Mając tak duże polityczne doświadczenie, zmiany pod skrzydłami Pawlaka powinny zachodzić dynamicznie i być odpowiedzią na potrzeby druhów nie tylko w Kętach ale i całej Polsce.
Autor artykułu apeluje o sprawiedliwe traktowanie wszystkich ogniw ratownictwa: nawigatorów, operatorów dronów, dokumentalistów i pozostałych członków zaplecza.
Dziękujemy Wam wszystkim, którzy byliście częścią tej akcji. I wszystkim, którzy każdego dnia wspierają naszą gotowość – zarówno w terenie, jak i poza nim. Wszystkim, z którymi wspólnie wymieniamy doświadczenia podczas spotkań i szkoleń. Wszystkim, którzy potraktowali ten moment jako nasz wspólny sukces – sukces wypracowywany latami w oparciu o współpracę z rzeszą ratowników – ochotników, którzy myślą i działają podobnie. Dzień po poszukiwaniach gościliśmy na remizie córkę poszukiwanego… to była jedna z największych nagród jakie mogą spotkać ratownika ochotnika. – czytamy na końcu
Cały tekst znajdziecie pod linkiem -> https://ospkety.pl/aktualnosci/sukces-i-jego-kulisy-okiem-strazaka/