Dzisiaj, 28 czerwca, na osiedlu Włókniarzy w Andrychowie doszło do sytuacji, która mocno zaniepokoiła mieszkańców. O godzinie 13:54 kobieta przechodząca obok restauracji Sami Swoi oraz pobliskiego przystanku autobusowego zauważyła mężczyznę w stanie silnego upojenia alkoholowego. Leżał bezwładnie na ławce, sprawiając wrażenie osoby, która może potrzebować pomocy medycznej lub natychmiastowej interwencji służb.
Zgłaszająca zadzwoniła pod numer alarmowy 112, jednak policyjny patrol zjawił się dopiero o 14:19. Gdy funkcjonariusze dotarli na miejsce, mężczyzny już tam nie było. Nie wiadomo, czy oddalił się o własnych siłach, czy ktoś pomógł mu wstać i odejść. Cała sytuacja wywołała wśród mieszkańców pytania o czas reakcji służb w Andrychowie, tym bardziej, że była to spokojna, czerwcowa, piątkowa interwencja w środku dnia.
– Prawie pół godziny czekania, a komisariat przecież mamy w mieście. Gdyby ten człowiek stracił przytomność, mogli go już nie znaleźć przy życiu – komentuje kobieta, która zgłaszała zdarzenie.
Podobne zgłoszenia dotyczące osób nietrzeźwych leżących w miejscach publicznych w ostatnich tygodniach pojawiają się coraz częściej, a mieszkańcy zastanawiają się, czy służby będą w stanie reagować szybciej, gdy któregoś dnia zagrożenie okaże się realne i bezpośrednie.