Jak alarmują mieszkańcy, obecne godziny otwarcia placu – do godziny 19:00 – nie pozwalają wielu rodzinom w pełni z niego korzystać. Jak argumentują, wielu rodziców pracuje do późnych godzin popołudniowych i dopiero po powrocie do domu, zrobieniu zakupów czy przygotowaniu obiadu, może pozwolić sobie na wyjście z dzieckiem. A wtedy zostaje im niespełna godzina wspólnej zabawy, często w najprzyjemniejszym, chłodniejszym fragmencie dnia.
„Nie każdy może być na placu o 16:00. Ludzie pracują, mają obowiązki. Po 18:00 na placu dopiero zaczyna się życie – a tu zamykają bramkę” – skarży się jeden z mieszkańców. Rodzice podkreślają, że w letnie, upalne dni wychodzenie na plac pełen słońca wcześniej niż wieczorem bywa wręcz niebezpieczne dla zdrowia dzieci, bo jedynie kilka drzewek zapewnia tam cień.
W odpowiedzi na apel mieszkańców, Spółdzielnia Mieszkaniowa Lokatorsko-Własnościowa w Kętach poinformowała, że w okresie letnim plac będzie czynny dłużej – do godziny 20:00. Jak wyjaśnia zarząd, decyzja ta została podjęta po analizie licznych zgłoszeń i uwzględnieniu sprzecznych oczekiwań mieszkańców. Z jednej strony są rodziny chcące dłużej korzystać z placu, z drugiej – osoby, które skarżą się na hałas w godzinach wieczornych. Jak podkreślono, ustalenie zamknięcia na godzinę 20:00 ma być kompromisem, który pogodzi interesy różnych grup.
„Spółdzielnia działa w interesie wszystkich członków i podejmuje decyzje z myślą o większości” – podkreśla w swoim stanowisku. Władze SM zaznaczyły także, że każda zmiana wymaga rozważenia realnych potrzeb i zgłoszeń mieszkańców – zarówno tych chcących przedłużenia godzin funkcjonowania placu, jak i tych, którzy oczekują większego spokoju wieczorem.
Taka decyzja wydaje się być na ten moment bardzo dobrym kompromisem. Z jednej strony dzieciaki mogą się wyszaleć o godzinę dłużej w letnie wieczory, natomiast osoby starsze i takie, którym przeszkadza hałas, mogą już o godzinie 20:00 odpocząć od zgiełku. Czy do tematu powrócimy? To się okaże, natomiast cieszy szybka reakcja władz spółdzielni na potrzeby mieszkańców, z jednoczesnym poszanowaniem oczekiwań całej wspólnoty

Drodzy Rodzice i Opiekunowie! Te Wasze „uchowane”, nie wychowane dzieci umieszcza Was w domach opieki i starców szybciej niż Wam się wydaje. Mohery też pracowały, wychowywały dzieci, robiły zakupy w prawie pustych sklepach, gotowały obiady jak dzieci poszły spać i rano szły do pracy. tu nie chodzi o zabawę na placu ale o niszczenie wspólnego dobra. czasem zachowanie z zabawą nie ma wiele wspólnego. Mohery za zniszczenia też zapłacą. Jedno pytanie: dlaczego w poniedziałek ,9 czerwca, około godziny 17-tej dzieci” nie moherów” zbierały pod kościołem podpisy w sprawie placu zabaw? Powodzenia i oby tak się nie stało jak nam starszym tego życzycie.