Kolejny policyjny skandal wstrząsnął Tarnobrzegiem. Starszy sierżant Kinga B., pełniąca funkcję dzielnicowej w Komendzie Miejskiej Policji, usłyszała zarzuty nadużycia uprawnień. Jak poinformowała prokuratura, policjantka miała bezprawnie sprawdzać dane jednego z mieszkańców miasta w policyjnych systemach informatycznych, do czego nie posiadała żadnych podstaw. Tego rodzaju działanie wypełnia znamiona czynu opisanego w artykule 231 Kodeksu karnego, przewidującego odpowiedzialność funkcjonariusza publicznego za przekroczenie uprawnień.

Według nieoficjalnych komentarzy sprawdzenie mogło nastąpić na prośbę osoby pozostającej w zainteresowaniu organów ścigania. Sama prokuratura nie ujawnia jednak szczegółów, w jakich okolicznościach wyszło na jaw nieuprawnione korzystanie z systemu. Równolegle w mediach zaczęły pojawiać się informacje, że policjantka miała utrzymywać kontakty z grupą pseudokibiców i przekazywać im poufne dane o planowanych działaniach. Co więcej, w trakcie jednej z akcji wymierzonych w środowisko chuligańskie, mundurowi mieli znaleźć funkcjonariuszkę w łóżku jednego z podejrzanych.


Komendant tarnobrzeskiej jednostki natychmiast zawiesił Kingę B. w pełnieniu obowiązków, a wobec niej wszczęto procedurę wydalenia ze służby. Jej pełnomocnicy zapowiadają odwołanie, jednak wiele wskazuje na to, że jej dalsza kariera w policji dobiegła końca. Władze resortu podkreślają, że w szeregach formacji nie ma miejsca dla osób łamiących prawo i narażających na szwank zaufanie do munduru.

Sprawa odbiła się szerokim echem nie tylko w Tarnobrzegu. To kolejny przykład, który pokazuje, jak wielkie znaczenie ma szybkie reagowanie na nieprawidłowości w formacjach odpowiedzialnych za bezpieczeństwo obywateli.