O co chodzi?

Spółka Pastwiskowo- Leśna w Jaroszowicach została powołana do życia w 1963 roku. Jej zadaniem było zagospodarowanie i utrzymanie prawie 130 hektarów nieużytków wzdłuż rzeki Skawa. Przez lata, staraniami zarządów spółka rozwijała się i dbała należycie o tereny im przekazane. Na dzień dzisiejszy działki spółki dzierżawi ponad 180 użytkowników, którzy płacą za ziemię oraz utrzymują ją a dzięki temu mogą w pełni korzystać z uroków terenów znajdujących się wzdłuż rzeki.

Spółka ma swoich udziałowców (z dziada pradziada) którym wypłaca roczne dywidendy i wszystko zdaje się być krainą mlekiem i miodem płynącą gdyby nie fakt, że po latach starań, nerwów i ciężkiej pracy ktoś chce zagarnąć cały ten dobrze prosperujący organizm.

Akcja jak z kryminału

Jest deszczowy poniedziałkowy poranek 19 maja. Do drzwi starszego mężczyzny dobija się dwóch strażników miejskich. Jest godzina 6:15. Zdezorientowany otwiera je, a mundurowi wręczają pismo, które jest niczym grom z jasnego nieba. Oto burmistrz Wadowic informuje, że z chwilą doręczenia pisma, zarząd zostaje rozwiązany a w jego miejsce powołuje się nowy. Mężczyzna natychmiast chce o sytuacji poinformować innych członków zarządu, jednak okazuje się, że do wszystkich już zapukali funkcjonariusze i doręczyli pisma tuż po godzinie 6:00…

Dziwna sprawa… W końcu Straż Miejska (jak podaje UM Wadowice) pracę zaczyna o godzinie 7:00 a nie razem z kurami.

Jeszcze dziwniejszy zdaje się być fakt, że cała ta “akcja” musiała być zaplanowana- już na drugi dzień rozwieszono plakaty informujące, że 25 maja w niedzielę nowy zarząd Spółki Pastwiskowo- Leśnej zaprasza na spotkanie z Bartoszem Kalińskim. 

W uzasadnieniu decyzji burmistrza wskazano na przewlekłe, niezgodne z miejscowym planem zagospodarowania użytkowanie gruntów, brak działań porządkujących dokumentację oraz opracowania wymaganych planów i regulaminów, a także samowolne wznoszenie budynków na betonowych słupach, porzucone pojazdy i pożar drewnianego obiektu, które nadzór budowlany bada w odrębnym postępowaniu. Dodatkowo stwierdzono, że dotychczasowi członkowie – m.in. Ludwik Fila i Czesław Polak – nie mieli biernego prawa wyborczego, co według prawa o wspólnotach gruntowych uzasadniało interwencję burmistrza. Nowy zarząd, na czele z przewodniczącym Tomaszem Żukiem i skarbnikiem Bogusławem Nizińskim (którzy są rodziną), otrzyma miesięczne wynagrodzenie odpowiadające minimalnej stawce za 10 godzin pracy, z możliwością rozliczenia nadgodzin.

Tymczasem skontaktowaliśmy się z odwołanymi członkami zarządu i twierdzą oni, że uzasadnienie burmistrza Kalińskiego to stek kłamstw i bzdur.

“Wcześniej na granicach naszych terenów powstawały nawet dzikie wysypiska i jakoś to władzy nie przeszkadzało, a uczepili się naszych pięknie zagospodarowanych terenów?”– mówi rozgoryczona członkini zarządu spółki.

“Pożar drewnianego domku miał miejsce, ale przecież jest to zdarzenie losowe, niezależne od nas. Co mieliśmy niby zrobić w takiej sytuacji?”- pyta kolejna osoba, którą bardzo dotknęły fałszywe- jak się zdaje- oskarżenie burmistrza

Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze

“Burmistrz już wcześniej robił “podchody” w stosunku do spółki. Chciał zakupić od nas naszą najpiękniejszą działkę za cenę 760 złotych za ar, tymczasem średnia cena tutaj to ponad 3000 zł za ar. Nie zgodziliśmy się na to, jednak w akcie dobrej woli zaproponowaliśmy tereny po drugiej stronie drog. Burmistrz na to w ogóle nie zareagował i nie podjął rozmów”- mówią zgodnie członkowie zarządu

Prosperujemy od 60 lat i zawsze wadowickie władze widziały w nas wzór- Spółka miała pieniądze na koncie, udziałowcy z roku na rok otrzymają należne im dywidendy, rozliczamy i płacimy podatki, pobieramy opłaty za dzierżawę, a teraz lata naszej pracy zostaną zawłaszczane – dodają

Chodzi o duże pieniądze. aktualnie Spółka Pastwiskowo- Leśna jest w posiadaniu około 100 hektarów ziemi. Są to nieużytki oraz lasy, ale również bardzo atrakcyjne tereny rekreacyjne.

Co planuje burmistrz Wadowic Bartosz Kaliński? Prawdopodobnie będzie chciał aby wypracowywany co roku zysk ze spółki spływał do kasy miasta i w ten sposób będzie można inwestować.

Rysa na szkle w planie burmistrza

Jednak w całym tym działaniu władzy- zastraszaniu i zabieraniu dorobku są pewne błędy. Po pierwsze strażnicy nasłani przez burmistrza na członków zarządu pomylili adresy niektórych osób. Po drugie Burmistrz Wadowic ma ustawowe uprawnienie do odwołania i powołania zarządu Spółki Pastwiskowo-Leśnej, o ile jej organy nie realizują celu, w jakim spółka została powołana, bądź dochodzi do przewlekłego lub niezgodnego z prawem zagospodarowania wspólnoty gruntowej. Zgodnie z art. 23 ustawy o zagospodarowaniu wspólnot gruntowych burmistrz sprawuje nadzór nad działalnością spółki, natomiast art. 25 tej samej ustawy daje mu prawo do odwołania jej zarządu i wyznaczenia nowych osób, kiedy dotychczasowy skład nie podejmuje wymaganych statutowo działań, nie przygotowuje planów gospodarczych ani regulaminów albo w inny sposób przewlekle narusza przepisy miejscowego planu zagospodarowania. Takie rozwiązanie ma charakter nadzoru administracyjnego i nie może być stosowane arbitralnie – musi być poprzedzone stwierdzeniem niewłaściwej działalności spółki oraz zachowaniem ustawowych procedur.

Dodatkową zagwozdką Bartosza Kalińskiego musi być również sprawa asfaltowania dróg, które leżą na terenie spółki- Tutaj mamy przykład działania na korzyść społeczności powiecie? Wszak Kaliński asfaltuje drogi dla dobra mieszkańców! Dziwna sprawa, ponieważ za podobną działalność- dla dobra mieszkańców, skazany został poprzedni burmistrz miasta Mateusz Klinowski, który za budowę bezpiecznego mostu dla lokalsów, został skazany przez sąd.