Jest to o tyle „bolesne”, że to również on będzie decydował o przyszłości rynku kryptowalut

Wystąpienie posła Filipa Kaczyńskiego w programie „Tak jest” na antenie TVN24 szybko stało się jednym z najczęściej komentowanych fragmentów polskiej debaty politycznej ostatnich dni. Parlamentarzysta z Wadowic, reprezentujący Prawo i Sprawiedliwość, miał okazję zmierzyć się z krótkim zestawem pytań dotyczącym podstaw rynku kryptowalut. Jak się okazało – nawet te najbardziej elementarne okazały się dla niego barierą nie do pokonania.

Rozmowa odbyła się dzień po tym, jak Sejm nie odrzucił prezydenckiego weta do ustawy regulującej rynek kryptoaktywów. W głosowaniu za utrzymaniem weta stanęły kluby PiS i Konfederacji. Premier Donald Tusk już wtedy zapowiedział, że rząd ponowi próbę wprowadzenia przepisów, licząc na zmianę stanowiska prezydenta Karola Nawrockiego oraz części opozycji.

Kontekst jest istotny, bo proponowane regulacje mają w założeniu uporządkować rynek, na którym od lat panowała pełna swoboda. To właśnie brak realnego nadzoru doprowadził do serii głośnych afer, upadków platform inwestycyjnych czy niejasności podatkowych. Choć w Polsce nie funkcjonuje jedna, kompleksowa ustawa o kryptowalutach, obowiązują już przepisy unijnego rozporządzenia MiCA, które stopniowo wdrażane są również w naszym kraju.


Tym większe było zaskoczenie, gdy w poniedziałkowym programie Filip Kaczyński – polityk, który wkrótce ma głosować nad kształtem nowych regulacji – nie potrafił odpowiedzieć na żadne z zadanych mu pytań. Prowadzący Rafał Wojda sprawdził jedynie absolutne podstawy: od tego, czym właściwie jest kryptowaluta, po najprostsze mechanizmy jej działania. Poseł nie ukrywał zdenerwowania, a próba ratowania się telefonem nie przyniosła efektu. Zamiast odpowiedzi pojawiał się wyuczony przekaz polityczny, nijak związany z tematyką.

Nagranie błyskawicznie trafiło do mediów społecznościowych, gdzie wywołało falę komentarzy. Internauci nie przebierali w słowach, wytykając politykowi brak elementarnej orientacji i nazywając jego występ kompromitującym. Wśród opinii dominowało przekonanie, że poseł próbował forsować przygotowane wcześniej tezy, zamiast prowadzić merytoryczną rozmowę. Pojawiło się także pytanie, jak osoba z tak skromną wiedzą ma współdecydować o regulacjach dotyczących rynku o wielomiliardowej wartości.

Kaczyński, 38-latek z wykształceniem politologicznym, od lat związany jest z lokalnymi strukturami PiS. Pracował w administracji samorządowej, był radnym wojewódzkim, a od trzech kadencji zasiada w Sejmie. Działa w komisjach związanych głównie z administracją i strażami pożarnymi, pełni też funkcje w strukturach OSP. Do tej pory rzadko pojawiał się w ogólnopolskich mediach w roli komentatora zagadnień gospodarczych.

Po poniedziałkowym występie trudno oprzeć się wrażeniu, że brak obycia z tematyką cyfrowych aktywów wyszedł na jaw wyjątkowo boleśnie. A ponieważ ustawa o kryptoaktywiach wróci pod obrady już w najbliższych tygodniach, pytanie o merytoryczne przygotowanie części parlamentarzystów do podejmowania decyzji w tej sprawie staje się bardziej zasadne niż kiedykolwiek.