Stuglik, mieszkaniec Wieprza i obecny przewodniczący klubu PiS w sejmiku, od lat uchodzi za jednego z bardziej wpływowych lokalnych polityków związanych z partią Jarosława Kaczyńskiego. Mimo to, jego nazwisko od dłuższego czasu przewija się w kontekście potencjalnego przejścia do Konfederacji – ugrupowania, które w ostatnich miesiącach wyraźnie umacnia swoją pozycję na prawicy. Sygnały o możliwym transferze pojawiały się już w ubiegłym roku, teraz wracają ze zdwojoną siłą.

Na dziś jego przynależność partyjna się nie zmieniła – wciąż figuruje jako członek PiS i formalnie nie zadeklarował chęci zmiany barw. Niemniej jednak, scenariusz odejścia nie jest całkowicie wykluczony. Zwłaszcza w kontekście napięć, jakie targają małopolskim sejmikiem.

W obecnym układzie klub PiS liczy 21 radnych w 39-osobowym składzie i teoretycznie utrzymuje większość. Problem w tym, że ta większość nie jest spójna. Przykładem może być choćby niedawny kryzys przy wyborze marszałka województwa – kandydat PiS, Łukasz Kmita, aż pięciokrotnie przepadł w głosowaniu, co dobitnie pokazało głębokość podziałów wewnątrz ugrupowania. Dopiero kompromisowa kandydatura Łukasza Smółki zakończyła ten impas.

Gdyby Stuglik zdecydował się na opuszczenie klubu, układ sił mógłby się istotnie zmienić. Jako przewodniczący klubu PiS w sejmiku i jeden z jego najbardziej rozpoznawalnych członków, Stuglik pełni kluczową rolę w wewnętrznej strukturze i utrzymywaniu dyscypliny. Jego potencjalne odejście mogłoby więc nie tylko zachwiać większością, ale również wywołać efekt domina – wzmocnić Konfederację i otworzyć drogę do nowych politycznych przetasowań w regionie.

Warto przypomnieć, że to nie byłoby pierwsze odejście Stuglika z PiS. Kilkanaście lat temu polityk związał się na krótko z Solidarną Polską Zbigniewa Ziobry, jednak już po kilku miesiącach rozstał się z partią. Jak będzie tym razem? Odpowiedź na to pytanie zależy już nie od plotek, a od najbliższych politycznych decyzji radnego z Wieprza.

fot. Malpolska.pl