Wadowice notują rok, który trudno nazwać spokojnym pod względem statystyk małżeńskich. Już do połowy listopada 2025 roku aż 75 par formalnie zakończyło swoje związki – wynik, który nie tylko pobił dotychczasowy rekord z 2023 roku, ale w skali dekady pokazuje wzrost wręcz lawinowy. Urząd Stanu Cywilnego informuje, że 71 małżeństw zakończyło się rozwodem, a kolejne cztery sprawy zakończyły się separacją.
Choć liczby mogą szokować mieszkańców, lokalny obraz idealnie wpisuje się w to, co dzieje się w całej Polsce. Wskaźnik rozwodów rośnie stabilnie od kilku lat, a statystyki GUS pokazują wyraźnie, że z roku na rok małżeństw jest coraz mniej, za to rozstań – wciąż dużo. W 2024 roku zawarto w kraju 136 tysięcy ślubów, czyli aż o 10 tysięcy mniej niż rok wcześniej. Jednocześnie liczba rozwodów utrzymuje się na poziomie około 57 tysięcy rocznie.
Polska ma też dość stały profil typowego rozwodu. Zwykle rozstają się osoby między 35. a 45. rokiem życia, po 5–9 latach wspólnego życia. Aż dwie trzecie postępowań inicjują kobiety. Najczęściej powtarzające się powody? Klasyczne rozbieżności charakterów, zdrady i obecność alkoholu w codzienności. Co istotne, większość rozstań przebiega bez orzekania o winie, co pokazuje, że pary wolą zakończyć związek „po cichu”, bez eskalowania konfliktu.
Rosnąca liczba rozwodów stoi w sprzeczności z malejącą liczbą ślubów, dlatego rząd zdecydował się na zmiany w prawie. Najnowszy projekt umożliwia rozwiązanie małżeństwa poza sądem – w USC – pod warunkiem, że para nie ma małoletnich dzieci, jest zgodna w decyzji i żyje w formalnym związku co najmniej rok. Nowa droga ma być prostsza, tańsza i mniej obciążająca emocjonalnie niż tradycyjny proces.
Wadowickie statystyki to jedno z wielu potwierdzeń, że społeczne podejście do małżeństwa w Polsce ulega wyraźnej przemianie. Trend nie wygląda na chwilowy – raczej na trwałą zmianę pokoleniową, której skutki będziemy odczuwać jeszcze długo.