17 marca bieżącego roku na jednym z regionalnych portali informacyjnych ukazał się artykuł zawierający „List Otwarty” skierowany do „Prezydenta Republiki Andrychów”, który napisany został przez radną rady miejskiej z ramienia PiS Alicję Studniarz. W Liście tym (który ów rzetelny portal szlachetnie zamieścił za darmo na swoich łamach jako “Listy Czytelników”) padło mnóstwo zarzutów pod adresem burmistrza Andrychowa Tomasza Żaka, zarzutów jak się okazało wyssanych z palca.

Wszystko to działo się w trakcie najgorętszego okresu kampanii wyborczej do wyborów samorządowych. Wydźwięk listu pobudził opinię publiczną do wyrażenia swojej opinii, pojawiły się nawet głosy, że sporo „zarzutów”, jakie się w tym „liście” pojawiło nawet narusza prawo. Dlatego też urzędujący burmistrz, zdecydował się odpowiedzieć na ten potok dyskredytacji i insynuacji w jedyny oczywisty w takiej sytuacji sposób – wytoczył przeciwko autorce listu Alicji Studniarz sprawę sądową. Jako, że Alicja Studniarz jednocześnie była kandydatką na radną, z tych to oczywistych względów pozew został wniesiony w trybie wyborczym również przeciw komitetowi wyborczemu, który wystawił tę kandydatkę na radną. Dziwnym trafem jednak odpis pozwu wysyłany i doręczany przez urzędników sądowych nie dawał się odebrać przez ów komitet przez ponad tydzień.

(Jako serwis wrzuc.info, po opisaniu sytuacji w artykule zostaliśmy pozwani, o czym wyżej wymieniony portal informacyjny był łaskaw napisać- tym razem już za pieniądze, jednak sprawę po półtoragodzinnej batalii w krakowskim Sądzie Okręgowym wygraliśmy)

Kiedy już doszło do rozprawy “Alicja Studniarz kontra Tomasz Żak”, Sąd w pierwszej instancji zdecydował się oddalić wniosek uznając, że „List” ów nie jest żadnym elementem kampanii wyborczej i jest tzw. „dozwoloną krytyką publiczną”.

Nie mogąc pogodzić się z taką oceną tej bulwersującej opinię publiczną sprawie burmistrz złożył apelację i tym razem Sąd Apelacyjny stwierdził, że „List” ów ma przez swą treść i zawarty w niej przekaz jeden jedyny cel: zdyskredytować osobę Tomasza Żaka, jako urzędującego burmistrza a jednocześnie kandydata na ten urząd i lidera swojego komitetu wyborczego KWW Nasza Gmina Andrychów. Sąd zauważył i wykazał, że „list” ten swój pejoratywny wydźwięk naruszać mógł także dobra osobiste burmistrza Tomasza Żaka.


Cała ta sytuacja jest przyczynkiem do szerszej dyskusji: gdzie jest granica uczciwej walki politycznej na argumenty? Gdzie jest uczciwość postaw samych walczących, gdzie jest stawanie w szranki z otwartą przyłbicą? W zamian za to dostaliśmy lawinę kalumnii, pomówień i cynicznych oszczerstw ubranych w schowaną za niewinnymi słowy Autorki, która próbowała przekonać, że to nie ona napisała, ponieważ nie podpisała się pod listem a nadto jest on swobodną formą literacką, niezwiązaną z kampanią wyborczą, opisującą jakąś bliżej nie doprecyzowaną rzeczywistość, w której bohaterami są niekonkretne bo niewymienione z imienia i nazwiska osoby a wszystko to jest ubrane w cytaty literackie, skróty myślowe i formy paraboliczne. Dodatkowo zamieścił to portal, gdzie w komentarzach administratorzy pozwalali bezkrytycznie na hejt nieprzyzwoitych rozmiarów, który lał się strumieniami z anonimowych kont internetowych trolli.

Poniżej treść oświadczenia jakie zostało przesłane na naszą skrzynkę mailową:

Oświadczenie KWW Nasza Gmina Andrychów

Przedwczesną była publiczna radość pani Alicji Studniarz w sprawie oddalenia powództwa przeciwko Niej, jakie wytoczył Burmistrz Tomasz Żak odnośnie treści Jej niesławnego „Listu Otwartego” skierowanego oficjalnie do „Prezydenta Republiki Andrychów”.

Sąd Apelacyjny w Krakowie rozpoznając zażalenie (odwołanie od rozstrzygnięcia Sądu I instancji) złożone przez pełnomocnika pana Tomasza Żaka w dniu 8 kwietnia 2024 r. pod sygnaturą I ACz 993/24 uchylił rozstrzygnięcie Sądu I instancji i skierował do ponownego rozpoznania.

Sąd Apelacyjny w uzasadnieniu stwierdził m.in., że (cyt.:):

„Nie ulega wątpliwości, że „List otwarty” autorstwa uczestniczki zamieszczony 17 marca 2024 r. jest tekstem interwencyjnym, napisanym przez autorkę w formie bezpośredniej do jednej osoby, podany do publicznej wiadomości (poprzez publikację na portalu mamNewsa.pl) w celu zwrócenia uwagi opinii publicznej (wyborców) na przedstawioną osobę i służy zdyskredytowaniu jej w oczach wyborców. Zważyć należy, że sporna publikacja ma związek z zarządzonymi wyborami i w sposób zakamuflowany (korzystając z określonej formy literackiej) odwołuje się do kandydowania wnioskodawcy w wyborach samorządowych. Zawiera elementy agitacji wyborczej. W ocenie Sądu Apelacyjnego nie budzi wątpliwości, że ww. list otwarty ukazał się podczas kampanii wyborczej i mieści opis oraz ocenę wielu wydarzeń w czasie kadencji (od 2010 r.) wnioskodawcy (urzędującego burmistrza).

Tego rodzaju informacje bez wątpienia tworzyły pejoratywny obraz wnioskodawcy i dyskredytowały go w oczach opinii publicznej jako kandydata na burmistrza. W tej sytuacji można stwierdzić, że uczestniczka prowadziła kampanię negatywną, chcąc doprowadzić do tego, by wyborcy nie głosowali na wnioskodawcę. Inkryminowany list został opublikowany w czasie kampanii wyborczej na portalu mamNewsa.pl 17 marca 2024 r. i jego treść daje podstawę do uznania, że jest związany z wyborami, stanowi przekaz o charakterze agitacji wyborczej.

Powyższe przesądza o tym, że inkryminowany list nie mieści się w granicach krytyki (opinia publiczna nie jest zainteresowana podawaniem informacji nieprawdziwych, a Sąd Okręgowy nie zweryfikował ich prawdziwości, co trafnie zarzuca skarżący).”

Sprawa zatem toczy się nadal ale treść stanowiska Sądu Apelacyjnego pozwala mieć nadzieję, że finał sprawy z pełną stanowczością będzie piętnował tworzenie i publikowanie oszczerstw udających „formy literackie”, których rzeczywisty cel sprowadzał się do bezkarnej i nieuczciwej dyskredytacji konkurenta politycznego.

Zdjęcie główne: FB KWW Eweliny Szypuły