Radny wskazuje, że sprawa ma jeszcze szerszy wymiar – dotyczy bowiem także legalności działań dzierżawcy i odpowiedzialności władz powiatu. – Kto wydał pozwolenie na wydzierżawienie terenu pod tego typu działalność? – pyta Przewoźnik, podkreślając brak jasnych procedur i realnej kontroli ze strony urzędników.

Pojawiły się też pytania o zezwolenia na prowadzenie działalności hazardowej. – Czy osoba lub firma posiada stosowne pozwolenia? Czy po wydaniu decyzji ktokolwiek ze starostwa sprawdził, co dzieje się na miejscu? – dopytuje radny, akcentując brak odpowiedzialności i nadzoru.


Odpowiedź starosty oświęcimskiego Andrzeja Skrzypińskiego budzi zdziwienie i oburzenie. Na pytania dotyczące dzierżawy i kontroli odparł krótko: „nie wiem”. Jeszcze większe poruszenie wywołała jego sarkastyczna reakcja na pytanie, czy pracownicy starostwa byli na miejscu. – Służbowo nie, natomiast nie mam wpływu na sposób spędzania czasu wolnego od pracy przez moich współpracowników. Nie wykluczam zatem, że ktoś mógł być na miejscu, ale nie mam zamiaru tego weryfikować. W celu uzyskania odpowiedzi proszę zwrócić się indywidualnie do osób zatrudnionych w starostwie – kpił starosta.

Stanowisko włodarza powiatu może być odebrane jako lekceważenie problemu, który dotyczy nie tylko legalności działalności hazardowej, ale także bezpieczeństwa dzieci i młodzieży. W opinii wielu mieszkańców takie podejście to przejaw co najmniej ignorancji wobec realnego zagrożenia społecznego.

Sprawa wymaga natychmiastowej reakcji instytucji odpowiedzialnych za kontrolę i nadzór. Jak podkreślają lokalni działacze, brak zdecydowanych działań w tej kwestii tylko pogłębi kryzys zaufania do władz powiatowych.