Do dramatycznych wydarzeń doszło 10 grudnia w Myślenicach. Około godziny 11:45 służby otrzymały zgłoszenie o agresywnym mężczyźnie, który wtargnął na teren jednej z firm, uzbrojony w kij bejsbolowy i nóż. Napastnik zaatakował dwie osoby, w tym pracownika ochrony. Ranny mężczyzna, ugodzony nożem, został przetransportowany do szpitala. Jego stan zdrowia nie został oficjalnie podany do wiadomości publicznej.
W trakcie dojazdu na miejsce policjanci zauważyli osobę odpowiadającą rysopisowi sprawcy. Jak relacjonuje policja, mężczyzna miał ruszyć w stronę funkcjonariuszy z nożem w ręku, nie reagując na wielokrotne wezwania do jego odrzucenia. Wówczas jeden z policjantów oddał strzał z broni służbowej. 23-letni mieszkaniec powiatu myślenickiego został postrzelony i zmarł.
Sprawa od początku budzi ogromne emocje, jednak prawdziwa fala komentarzy pojawiła się po publikacji nagrania z interwencji, które małopolska policja udostępniła w piątek, 12 grudnia. Wideo, zamiast uspokoić nastroje, wywołało ostrą dyskusję w mediach społecznościowych i wśród ekspertów. Część odbiorców zwraca uwagę na fragment, w którym – ich zdaniem – jedna z funkcjonariuszek wycofuje się do radiowozu, pozostawiając partnera bez bezpośredniego wsparcia w obliczu uzbrojonego napastnika. Ten element nagrania stał się zarzewiem krytyki i zarzutów o niewłaściwe zachowanie podczas interwencji.
Policja zapowiada szczegółowe wyjaśnienie sprawy. Śledczy badają zarówno motywy działania agresora, jak i to, czy użycie broni palnej przez funkcjonariusza było w pełni zgodne z obowiązującymi procedurami. Równolegle analizowane jest samo nagranie, które – zamiast zamknąć temat – otworzyło trudną debatę o wyszkoleniu, współdziałaniu patroli i granicach użycia siły przez policję w sytuacjach skrajnego zagrożenia.