Odchodzisz od kasy i wydaje Ci się, że zapłaciłeś o wiele więcej niż powinieneś? Patrzysz na paragon. Cena na sklepowej półce była chyba inna niż ta, którą zapłaciłeś.

A co w przypadku kiedy wrócisz do domu i nie możesz udowodnić winy sklepu?

Poprzeklejane metki, produkty w różnych miejscach, wielkie kartki z napisem „PROMOCJA” przy artykułach, których promocja nie dotyczy- to najczęstsze grzechy sprzedawców w dużych marketach.

O jednym z takich „scamów” poinformowała nas nasz czytelnik pan Bogdan:

„Płyn do płukania ust „Oral-B” stał sobie wesoło na dolnej półce marketu Biedronka. Ogromna kartka z napisem „DRUGI TANIEJ O 42% PRZY ZAKUPIE 2 4,49″. Wziąłem więc dwie butelki. Zdziwiłem się dopiero w domu patrząc na rachunek- za dwa płyny zapłaciłem ponad 30 złotych, zamiast kilku- jak pisało na karteczce”

Nasz czytelnik w ferworze zakupów nie zauważył, że pracownicy nakleili kartkę na opakowaniach z płynami do ust „Dentix” gdzie jednak stały inne płyny do płukania. Dodatkowo kiedy wrócił do sklepu i zrobił zdjęcie, okazało się, że na całym regale nie ma żadnej informacji o cenie płynu do ust firmy „Oral-B”

Sytuacja miała miejsce w markecie pod szyldem „Biedronka” w Andrychowie przy ul. Włókniarzy. Takie sytuacje są bardzo częste. Trzeba uważać. Ale co jeżeli damy się „nabić w butelkę” jak pan Bogdan?

Interes klienta chronią zapisy Praw Konsumenta oraz Kodeksu cywilnego. Zgodnie bowiem z art. 543 rzeczy wystawione w miejscu sprzedaży na widok publiczny z oznaczeniem ceny uważa się za ofertę sprzedaży- Zatem jeżeli bierzemy z półki produkt i dajemy do wózka/koszyka- mamy prawo otrzymać ten produkt za cenę jaka widniała na półce z tym właśnie produktem. W wyżej wymienionym przypadku mężczyzna nie zdecydował się na kłótnie i dochodzenie swoich praw, podobnie jak większość z nas- machamy ręką. W takich przypadkach jednak należy wręcz walczyć o swoje.