W sobotę (30.03) w Andrychowie na ul. Starowiejskiej nasz czytelnik zrobił zdjęcia kilku nieprawidłowo zaparkowanych samochodów.
Kierowcy postawili samochody tak, że nie ma miejsca nawet dla wózka dziecięcego. W tym miejscu przyjezdni często pozostawiają źle zaparkowane samochody, które powodują niebezpieczne sytuacje na jezdni.
Art. 47 Ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym mówi, że postój na drodze dla pieszych jest dopuszczalny, ale pod warunkiem, że chodnik ma szerokość przynajmniej 150 cm, a samochód nie utrudnia ruchu pieszym.
Pozwala to przechodniom swobodnie przemieszczać się m.in. wtedy, gdy:
- spacerują,
- są osobami niepełnosprawnymi,
- pchają wózek dziecięcy,
- prowadzą rower, hulajnogę lub inne urządzenie służące do przemieszczania się
- jest to dziecko poniżej 10. roku życia poruszające się na rowerze pod opieką dorosłego.
To to jest nic… W Andrychowie nie ma czegoś takiego jak przepisy związane z parkowaniem. Pojazdy stoją zaparkowane wzdłuż ulicy Krakowskiej na środku chodnika (by znaleźć się w takim położeniu musiały dokonać jazdy wzdłuż chodnika) i nikt nie ma z tym problemu. Tu się staje gdzie się chce czy to chodnik, czy pas zieleni, czy to tuż przed przejściem dla pieszych = nie ma problemu – tu jest dzicz i kalekie społeczeństwo, które nie jest już w stanie przejść 100metrów piechotą. Na porządku dziennym samochody stoją gdzie się im podoba tuż obok posterunku policji która nic z tym nie robi. Na skrzyżowaniu Krakowskiej i Żwirki i Wigury jest sklep – bodajże społem, do którego klienci wręcz wjeżdżają pod samiuśkie drzwi wzdłuż przejścia dla pieszych. Na Pańską Górę też się wjazdy samochodów zaczynają więc no… wszystko sobie teraz usprawiedliwiajmy żalami, że nie ma miejsc parkingowych albo „gdzie ja mam zaparkować?” i żyjmy sobie dalej, wśród zdewastowanych chodników i zieleńców koleinami, które powstały dzięki takim kierowcom.