Najgorszy z możliwych finałów potwierdził się w niedzielę. W korycie Jasieniczanki odnaleziono ciało 33-letniej mieszkanki Międzyrzecza Górnego, której od czwartku szukały służby. Kobieta wyszła z domu w godzinach popołudniowych i od tamtej pory nie dała znaku życia, co uruchomiło szeroko zakrojoną akcję poszukiwawczą.
Makabrycznego odkrycia dokonano w wyjątkowo trudnym, podmokłym terenie, kilkaset metrów w linii prostej od miejsca zamieszkania zaginionej. – Ciało znaleziono w rzece Jasieniczanka, w odległości około 400–500 metrów od domu kobiety. Teren jest grząski, miejscami nieprzejezdny, dlatego działania zajęły wiele godzin – relacjonuje podkomisarz Sławomir Kocur z bielskiej komendy. Jak dodaje, ciało ujawniła piąta kompania katowickiego oddziału prewencji, która w niedzielę przeczesywała wskazany sektor.
Policja nie ma wątpliwości co do tożsamości kobiety, choć sprawa nie została jeszcze formalnie zamknięta. – To osoba poszukiwana. Przyczyna śmierci zostanie ustalona przez biegłych. Nawet jeśli pewne okoliczności wyglądają na oczywiste, procedura wymaga pełnej weryfikacji – zaznacza Kocur.
Ostatnie dni to seria intensywnych działań. Tylko w niedzielę w teren ruszyło około stu osób: policjanci, druhowie z OSP, funkcjonariusze KAS, zespoły z psami tropiącymi oraz operatorzy dronów i sonarów. Z uwagi na liczne zbiorniki wodne w okolicy do akcji włączono także nurków. Skala zaangażowania pokazuje, jak bardzo liczyła się każda godzina. Niestety ten wysiłek przyniósł finał, którego wszyscy się obawiali.
„Jak dodaje, ciało ujawniła piąta kompania katowickiego oddziału prewencji, która w niedzielę przeczesywała wskazany sektor.” Dziś jest środa i odnaleziono ją 22.10. Chyba informacje w tym artykule są niespójne.